Na papierach hiszpańskich inwestorzy w minionym kwartale zarobili 3 proc. i kraj ten znalazł się na pod tym względem na drugim miejscu (za Irlandią) wśród 26 rynków uwzględnianych w indeksach Bloomberga i Europejskiej Federacji Stowarzyszeń Analityków Finansowych. Na obligacjach włoskich inwestorzy stracili 0,1 proc., zaś na niemieckich zarobili 0,4 proc.
W okresie styczeń-marzec Hiszpania sprzedała średnio i długoterminowy dług za około 41 miliardów euro (52,5 mld dolarów) realizując jedną trzecią całorocznych potrzeb finansowych.
Wbrew oczekiwaniom niektórych inwestorów rząd Rajoya uniknął konieczności zwrócenia się do Europejskiego Banku Centralnego o interwencję na rynku papierów dłużnych, a czego spodziewali zarządzający pieniędzmi takich firm Sanlam Group, czy Blue Bay Asset Management.
- Jestem zaskoczony, że wytrzymali tak długo – mówi z uznaniem Craig Veysey, szef pionu obligacji w Sanlam Private Investment z Sanlam Group, której klienci powierzyli 72 miliardy dolarów. Podkreśla on, że rentowności hiszpańskich obligacji spadają, co zmniejsza koszty refinansowania.
Obecnie rentowność 10-letnich obligacji skarbowych Hiszpanii wynosi 4,87 proc., zaś w pierwszym kwartale obniżyła się o 21 punktów bazowych. Rekord (7,75 proc.) padł 25 lipca ubiegłego roku, kiedy Mario Draghi, prezes EBC zadeklarował, że zrobi wszystko by uratować wspólną walutę.