– Wprowadzenie możliwości odrzucania oferty z uwagi na jej rażąco niską cenę to bardzo dobra wiadomość. Skończy się wreszcie to szaleństwo. Wprowadzenie możliwości odrzucania najniższej ceny to jedyna możliwość, by wszyscy się opamiętali, wykonawcy zaczęli składać realne oferty, a zamawiający mógł wziąć pełną odpowiedzialność za swoje wybory – mówi Piotr Kledzik, prezes Bilfinger Infrastructure.
Szykowane zmiany
– Proponowane przez nas zapisy wskazują, o co zamawiający może pytać oferentów. Następnie, w drodze konsultacji, będzie mógł badać wszystkie elementy, jakie składają się na cenę, łącznie z wynagrodzeniem pracowników i to czy wszystkie prace, i zakupy zostały uwzględnione. Co bardzo ważne, to wykonawca będzie musiał udowodnić, że jest w stanie za podaną cenę zrealizować inwestycje – mówi Jacek Sadowy, prezes Urzędu Zamówień Publicznych.
– Mechanizm opiera się na uznaniowości zamawiającego. Od tego, jak to narzędzie będzie wykorzystywane, uzależnione jest, czy faktycznie będzie korzystne – mówi Marek Michałowski, prezes Polskiej Izby Pracodawców Budownictwa.
– Obawiam się ogromnej liczby odwołań. Najbardziej pożądana jest prosta, jednoznaczna definicja rażąco niskiej ceny – dodaje Michałowski.
– Uważam, że wejście w życie tych zapisów bardzo pomoże zamawiającym, co leży w interesie nas wszystkich. Te zmiany zostały przez nas określone jako pilne – dodaje prezes UZP. Mimo to nie wiadomo, kiedy wejdą w życie. Obecnie, po dyskusji nad nimi na Komitecie Stałym Rady Ministrów, trafiły do konsultacji.