Chiny mają do zainwestowania miliardy dolarów

Jeśli amerykańscy regulatorzy rynku pozwolą na przejęcie Smithfield Foods przez Shuanghui Int. za 4,7 mld dol., to będzie to największa chińska prywatna inwestycja zagraniczna.

Publikacja: 03.06.2013 00:03

Chiny mają do zainwestowania miliardy dolarów

Foto: Bloomberg

A ma ich być więcej. Chiński kapitał prywatny rozczarowany sztywnymi regulacjami i spowolnieniem na własnym rynku szuka okazji za granicą. Chińscy przedsiębiorcy szukają przede wszystkim surowców, rozwiniętych technologii (najlepszy przykład to przejęcie przez chińskie Lenovo amerykańskiego IBM) oraz rynków zbytu.

Pierwsza fala potężnych inwestycji z Chin poszła na początku wieku do Afryki. Firmy Kraju Środka szukały tam przede wszystkim łatwego dostępu do surowców. Chińczycy najchętniej wybierali kraje najbiedniejsze, gdzie systemy polityczne są słabe, a zasady ochrony środowiska mało przestrzegane. Początkowo szło łatwo, szybko jednak władze kolejnych „podbijanych" przez chiński kapitał państw zaczęły się skarżyć na złe traktowanie pracowników.

Według oficjalnych chińskich prognoz opublikowanych przez Narodową Komisję Rozwoju i Reform zagraniczne inwestycje Chińczyków wzrosną w tym roku o 15 proc. i wyniosą 88,7 mld dol.

Głównym kierunkiem chińskich inwestycji są dzisiaj Brazylia i Ameryka Łacińska. Ale także Unia Europejska oraz kraje ASEANu.

– Kryzys finansowo-gospodarczy w Europie stwarza dla chińskich przedsiębiorców doskonałe warunki, atrakcyjne są dzisiaj zwłaszcza Niemcy – uważa Shi Mingde, chiński ambasador w Niemczech.

Zdaniem Chrisa Lu, szefa Deloitte China, do inwestowania za granicą skłaniają chińskie firmy kłopoty na rynkach eksportowych, bariery handlowe, zagrożenie postępowaniem dumpingowym. Wśród prywatnych firm prym wiodą inwestycje typu green field, czyli od zera, oraz w budownictwie.

Chińskie firmy prywatne w ubiegłym roku miały na swoim koncie 61 proc. całego kapitału zainwestowanego przez przedsiębiorstwa i fundusze z tego kraju. W 2011 r. było to 50 proc.

Chińskie inwestycje nie wszędzie są przyjmowane z otwartymi ramionami. Wiele jest wątpliwości co do roli państwa w gospodarce, także jego wpływów w firmach prywatnych. To dlatego politycy w USA apelują o prześwietlenie Shuanghui International. Nie wierzą, że prezes chińskiej firmy, 71-letni dziś emerytowany wojskowy Wan Long, wzbogacił się bez wsparcia kolegów na wysokich stanowiskach. A jego firma ma przejąć amerykańskiego giganta Smithfield Foods. W Polsce jest on właścicielem Animeksu (marki Krakus i Morliny).

Ale są przykłady udanego wejścia chińskiego kapitału. Po przejęciu przez chińskie Geely szwedzkiego Volvo nastąpił wysyp nowych modeli, a zatrudnienie wzrosło. Francuski Club Med najprawdopodobniej zbankrutowałby, gdyby nie pojawiły się pieniądze chińskiego Fosunu, nie wiadomo, czy nadal prosperowałaby amerykańska sieć kin AMC Entertainment, gdyby nie pojawiła się Dalian Wanda i jej 2,6 mld dol.

I nikomu już nie przeszkadza, że Weetabix wykupiony przez chiński Bright Foods produkuje „alpejskie płatki śniadaniowe". Pieniądze z Państwa Środka nie stwarzają zagrożenia dla Aero AT z Mielca, który został właśnie przejęty przez JiangSu Lan Tian Aerospace Industrial Park. Natomiast firma Hanergy Group ma nadzieję, że przejmując producentów paneli słonecznych – kalifornijskiego MiaSole i niemieckiego Solibro – choć trochę obroni się przed oskarżeniami o praktyki dumpingowe. Chociaż ostatnio Bruksela jest innego zdania.

Zdaniem dziennikarza „Guardiana" Toma Levitta Chińczycy mają problem z wizerunkiem i nie potrafią pokazać wszystkich pozytywnych efektów światowej działalności. Inwestują w krajach niestabilnych politycznie:  Turkmenistanie, Wenezueli czy Egipcie. – Kiedy uporają się z problemem PR, staną się wielkim zagrożeniem dla zachodniego kapitału – mówi Levitt.

A ma ich być więcej. Chiński kapitał prywatny rozczarowany sztywnymi regulacjami i spowolnieniem na własnym rynku szuka okazji za granicą. Chińscy przedsiębiorcy szukają przede wszystkim surowców, rozwiniętych technologii (najlepszy przykład to przejęcie przez chińskie Lenovo amerykańskiego IBM) oraz rynków zbytu.

Pierwsza fala potężnych inwestycji z Chin poszła na początku wieku do Afryki. Firmy Kraju Środka szukały tam przede wszystkim łatwego dostępu do surowców. Chińczycy najchętniej wybierali kraje najbiedniejsze, gdzie systemy polityczne są słabe, a zasady ochrony środowiska mało przestrzegane. Początkowo szło łatwo, szybko jednak władze kolejnych „podbijanych" przez chiński kapitał państw zaczęły się skarżyć na złe traktowanie pracowników.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli