No bo dlaczego plan zagwarantowania planu opieki zdrowotnej wszystkim Amerykanom jest aż tak kontrowersyjny? I dlaczego to wszystko wydarzyło się akurat w momencie, kiedy gospodarka zaczęła dawać wyraźne oznaki ożywienia.
Jak kruche jest to ożywienie, widać po prognozach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który właśnie obniżył perspektywy wzrostu PKB w USA na ten rok z 1,7 do 1,6 proc. Różnica niby niewielka, ale chodzi przecież o największą gospodarkę świata i ważny jest każdy ułamek punktu procentowego. Bo ma on wpływ na globalne finanse i nastroje.
Na pozór nic się nie dzieje. Samoloty lądują, pociągi odjeżdżają, restauracje są otwarte. A Ambasada USA w Warszawie nie notuje żadnych zakłóceń w wydawaniu wiz na wjazd do tego kraju. I jej pracowitości trudno się dziwić. Przy 60 tys. wiz wydawanych rocznie w cenie za jedną 160 dol. szkoda byłoby rezygnować z takiego przychodu.
W samych Stanach tańsze są paliwa na stacjach, bo jednak wobec paraliżu dużej części administracji popyt na transport znacznie zmalał. Staniała i ropa, bo USA nie mają budżetu. Więc koło się zamyka.
Bez pytania o kielbasa
Wjeżdżamy na terytorium amerykańskie także bez problemów. Może tylko kontrola paszportowa jest trochę mniej uciążliwa, milsza, krótsza, pytania o plany pobytu w USA mniej dociekliwe, bo funkcjonariuszom bardziej się spieszy, a chcą uniknąć kilkugodzinnych kolejek, które i tak będą musieli obsłużyć. Łagodniejsza jest także kontrola celna i chociaż przy jej przejściach powstają spore kolejki, to jednak funkcjonariusze dość liberalnie traktują bagaż przyjezdnych.