Dane podał dziś Jurij Czajka prokurator generalny Rosji. Jego zdaniem nie sprawdza się liberalizacja kodeksu karnego, która miała ułatwić pracę biznesu i utrudnić łapownictwo urzędnikom. Nowe przepisy preferują wysokie kary finansowe zamiast dotychczasowego masowego sadzania do więzień i kolonii karnych.
- Na razie liberalizacja nie działa. Osądzeni udanie unikają płacenia nałożonych wielomilionowych kar finansowych. A to podważa zasadę nieuchronności kary oraz ideę aktywniejszego przeciwdziałania korupcji - cytuje Czajkę agencja Nowosti.
Rosja ma od lat jeden z najwyższych wskaźników korupcyjnych na świecie i niewielkie sukcesy w jej zwalczaniu. W ostatnim rankingu Transparency Interational 2013 (dane za 2012 r.) korupcji w 174 krajach świata, Rosja jest na 133 miejscu między Kazachstanem a Azerbejdżanem. Gorzej w Europie jest tylko na Ukrainie.
Rosyjska korupcja króluje w biznesie. Największa ubiegłoroczna afera z końca lipca dotyczyła remontu najsłynniejszego muzeum Rosji Ermitażu. Kontrakty z wykonawcami zostały zawarte „z oznakami korupcji". Chodzi o 190 mln dolarów.
Rosyjscy deputowani zaproponowali w ub. roku, by korupcję traktować jak zdradę stanu i tak karać (do 20 lat więzienia). Na razie miałoby to dotyczyć przemysłu obronnego, gdzie są pakowane największe pieniądze z kasy publicznej i najbardziej marnotrawione. W 2012 r. generalny prokurator wojskowy Siergiej Fridinskij stwierdził, że korupcja przy przetargach publicznych w zbrojeniówce osiągnęła rozmiary „kosmiczne".