Grecja sprzedała obligacje, ale wciąż tkwi w kryzysie

Rząd w Atenach wyemitował obligacje skarbowe pierwszy raz?od czasu, gdy międzynarodowe instytucje musiały go ratować przed bankructwem.

Publikacja: 11.04.2014 05:00

Grecja sprzedała obligacje, ale wciąż tkwi w kryzysie

Foto: Bloomberg

 

Greckie Ministerstwo Finansów na wczorajszej aukcji uzyskało 3 mld euro ze sprzedaży obligacji. Pierwsza od marca 2010 r. emisja greckich papierów skarbowych spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem inwestorów.

Według nieoficjalnych informacji ok. 550 inwestorów – głównie zagranicznych – zgłosiło chęć zakupu obligacji o łącznej wartości 20 mld euro. Dzięki temu średnia rentowność papierów, których kupon ustalono na 4,75 proc., wyniosła tylko 4,95 proc. Jeszcze w środę Ministerstwo Finansów wskazywało, że aukcję uzna za sukces, jeśli wskaźnik wyniesie 5,3 proc.

O tym, jak wielki krok naprzód Grecja wykonała od czasu, gdy uchodziła na rynkach finansowych za bankruta, zdaje się świadczyć to, że w 2012 r., gdy restrukturyzowała swój dług publiczny, umarzając obligacje i oferując inwestorom w zamian nowe, o dłuższym terminie zapadalności i niższym oprocentowaniu, rentowność tych ostatnich papierów sięgała 20 proc.

Grecja odzyskała dostęp do rynku kapitałowego jako ostatni z trzech krajów z obrzeży strefy euro, które w latach 2010–2011 musiały sięgnąć po pomoc finansową od UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego (w ub.r. uzyskał ją jeszcze Cypr).

Irlandia pierwszą oficjalną emisję obligacji od września 2010 r. przeprowadziła w pierwszej połowie marca. Sprzedała obligacje dziesięcioletnie za 1 mld euro. Wczoraj zorganizowała kolejną. W efekcie irlandzki rząd w pełni zaspokoił już swoje tegoroczne potrzeby pożyczkowe. Z kolei Portugalia sięgnęła do portfeli inwestorów już w maju 2013 r., pozyskując 3 mld euro ze sprzedaży dziesięciolatek.

– Emisja greckich obligacji to punkt zwrotny kryzysu fiskalnego w strefie euro – ocenił Achilles Risvas, zarządzający funduszami szwajcarskiej firmy inwestycyjnej Dromeus Capital Management, która wzięła udział we wczorajszej aukcji. Z kolei Poul Thomsen, szef misji MFW w Grecji, uznał operację za dowód na to, że program pomocy okazał się sukcesem. Jak bowiem zauważył, jego zasadniczym celem było przywrócenie Grecji dostępu do rynku kapitałowego.

3 mld euro uzyskała Grecja ze sprzedaży obligacji. Planowała, że będzie to maksymalnie 2,5 mld euro.

Grecki wicepremier Ewangelos Wenizelos mówił wręcz o triumfie. Określił też emisję obligacji mianem „namacalnego dowodu zmian zachodzących w Grecji". – Odzyskamy jakość życia, którą mieliśmy dawniej – powiedział Wenizelos dziennikarzom.

Przekonanie, że Grecja ma już kryzys ze sobą, nie jest jednak powszechne. Wystarczy porównać wartość czwartkowej emisji z kwotami, jakie Grecja otrzymała od maja 2010 r. od międzynarodowych instytucji – 240 mld euro – aby zrozumieć dlaczego. Tylko na obsługę długu publicznego, który sięgnął na koniec 2013 r. 175 proc. greckiego PKB, tamtejszy rząd wydał w ub.r. równowartość 13 proc. PKB, czyli ponad 20 mld euro.

W tej sytuacji nie brak głosów, że popyt na greckie obligacje – podobnie jak na hiszpańskie czy włoskie, których rentowności są obecnie na poziomach najniższych od co najmniej 1993 r., gdy agencja Bloomberga zaczęła gromadzić takie dane – to wyłącznie efekt oczekiwań inwestorów, że Europejski Bank Centralny (EBC) wkrótce rozpocznie program QE, w ramach którego będzie skupował papiery skarbowe (patrz ramka).

Tymczasem sytuacja gospodarcza Grecji pozostaje dramatyczna. Kraj od roku boryka się z deflacją, a stopa bezrobocia utrzymuje się tam powyżej 27 proc. W tym roku pierwszy raz od 2007 r. wzrosnąć ma PKB Grecji, ale według średnich prognoz ekonomistów zaledwie o 0,1 proc.

O tym, że kraj wciąż jest pogrążony w głębokim kryzysie, nie tylko ekonomicznym, ale też społecznym, najlepiej świadczy to, że wczoraj przed siedzibą tamtejszego banku centralnego i zarazem biurem przedstawicieli tzw. trojki, czyli ekspertów MFW, Komisji Europejskiej i EBC, eksplodował samochód pułapka.

– Politycy sądzą dzisiaj, że kryzys w strefie euro się skończył i nie chcą już o nim słyszeć, ale nie rozwiązali podstawowych problemów, takich jak brak unii fiskalnej i poziom zadłużenia części państw – mówił w środę na konferencji Euromoney w Berlinie Charles Wyplosz, ekonomista z uczelni IHEID w Genewie.

Jak ostrzegł, z długiem publicznym w okolicach 170 proc. PKB Grecja popadnie w tarapaty, gdy tylko gospodarka strefy euro znów zahamuje.

Jack Allen, ekonomista w brytyjskiej firmie analitycznej Capital Economics

Emisja greckich obligacji nie oznacza radykalnej odmiany sytuacji w strefie euro. Władze w Atenach próbują wykorzystać to, że w ostatnich kilku latach zaufanie inwestorów do Grecji i ogólnie do całej strefy euro wyraźnie wzrosło, co przejawia się spadkiem rentowności obligacji skarbowych nawet zadłużonych krajów tego regionu. Ten trend może się jeszcze przez jakiś czas utrzymać, ale przypuszczamy, że z czasem ta rentowność znów wzrośnie. Wobec tego, że perspektywy greckiej gospodarki poprawiają się bardzo powoli i jej wzrost jeszcze długo będzie anemiczny, nie można wykluczyć, że stosunek jej zadłużenia do PKB będzie się nadal zwiększał, zwłaszcza w kontekście deflacji, z którą Grecja się boryka.

Rynki czekają na luzowanie w Europie

Coraz więcej ekonomistów uważa, że jeszcze w tej połowie roku Europejski Bank Centralny poluzuje politykę pieniężną w strefie euro.

Spodziewa się tego ponad 60 proc. spośród 40 ankietowanych przez agencję Bloomberg ekonomistów. Wśród opcji, które ma frankfurcka instytucja, wymieniają oni m.in. skup obligacji za wykreowane pieniądze (tzw. program QE).

Te oczekiwania wzbudził w ubiegłym tygodniu prezes EBC Mario Draghi. Po posiedzeniu Rady Prezesów tej instytucji powiedział, że program QE był przez to gremium omawiany i zasugerował, że może on zostać rozpoczęty, jeśli inflacja w strefie euro nie zacznie przyspieszać.

Spekulacje, że EBC zdecyduje się na takich ruch, rozpoczęły się jednak już w już w marcu, gdy najbardziej przeciwny mu dotychczas prezes Bundesbanku Jens Weidmann zasugerował, że zmienił zdanie. Do rozpoczęcia skupu obligacji wezwała też EBC niedawno dyrektor zarządzająca MFW Christine Lagarde, wskazując, że inflacja w strefie euro jeszcze długo pozostanie poniżej celu frankfurckiej instytucji, ustalonego nieco poniżej 2 proc. (w marcu ceny w strefie euro wzrosły o 0,5 proc. rok do roku).

Choć większość ankietowanych przez Bloomberga ekonomistów sądzi, że zanim EBC rozpocznie skup obligacji, sięgnie po inne dostępne narzędzia łagodzenia polityki pieniężnej, takie jak obniżenie poniżej zera stopy depozytowej,  na rynku obligacji oczekiwania na QE są wyraźne. Zdaniem analityków nie da się inaczej wytłumaczyć faktu, że rentowność (porusza się odwrotnie do cen) pięcioletnich obligacji Hiszpanii jest dziś niższa, niż analogicznych papierów bardziej wiarygodnych Stanów Zjednoczonych.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli