„Nasze wskaźniki gospodarcze spadły o jakieś 15 proc. w porównaniu z zeszłym rokiem" - ocenił przedstawiciel lokalnych władz.
Przede wszystkim straty wynikają stąd, że chersońscy producenci artykułów spożywczych wraz z Krymem stracili swój zasadniczy rynek zbytu. Według Triszczanowycza cała przygraniczna część obwodu chersońskiego pracowała na Krym.
„Na Krym według różnych danych latem przyjeżdżało 5-6 mln ludzi. Trzeba było ich karmić, zaopatrywać w warzywa, owoce, mięso, jajka itp. Lwią część tych towarów dostarczali mieszkańcy naszego obwodu. Dlatego nasi rolnicy mają teraz problemy ze sprzedażą swojej produkcji" – tłumaczy wicegubernator.
Poza tym turyści jadący na Krym zatrzymywali się po drodze w samym obwodzie chersońskim i także tu wydawali pieniądze. Pod ich kątem powstała cała infrastruktura. „Dziś tego przepływu nie ma" - podkreśla.
Triszczanowycz uważa, że plany dotyczące rozwiązania problemu mieszkańców, którzy wraz z aneksją Krymu stracili zarobki, będzie można zacząć opracowywać, kiedy ostatecznie zostanie określony status półwyspu. Obecnie Krym jest uznawany za tymczasowo okupowane terytorium.