Belka: euro dla Polski bardzo ryzykowne ekonomicznie

Przystąpienie Polski do strefy euro "może wydawać się interesujące z politycznego punktu widzenia, ale ekonomicznie jest bardzo ryzykowne" – powiedział dziennikarzom w Londynie prezes Narodowego Banku Polskiego prof. Marek Belka.

Publikacja: 21.05.2014 17:29

Belka: euro dla Polski bardzo ryzykowne ekonomicznie

Foto: Fotorzepa, Guzik Piotr Piotr Piotr

Belka zaznaczył zarazem, że wydarzenia na Ukrainie osłabiły stanowisko tych, którzy występowali przeciwko wprowadzeniu euro w Polsce, powołując się na argument narodowej suwerenności.

"Dopóki eurostrefa jest w (pokryzysowej) fazie odbudowy, a ożywienie w krajach starej UE może ulec odwróceniu, entuzjazm do wchodzenia do eurostrefy nie jest w Polsce duży. Nie mówimy, że nigdy nie wstąpimy, ale na obecnym etapie usiłujemy zrobić jak najlepszy użytek z czasu, który mamy, by się dobrze przygotować" – dodał.

W prelekcji wygłoszonej w dawnym londyńskim ratuszu (Guildhall) na brytyjsko-polskiej konferencji dla biznesu, były premier mówił, że polska gospodarka nie jest "strukturalnie konkurencyjna" na tyle, by wejść do unii walutowej z najsilniejszą w Europie gospodarką Niemiec, ponieważ konkuruje głównie cenowo.

"Ta forma konkurencyjności może zniknąć, gdy płace zaczną rosnąć, złoty umocni się, presja inflacyjna nasili się" - wskazał. Z wejściem złotego do mechanizmu stabilizowania walut ERM2 łączy się z też ryzyko umocnienia waluty, czego doświadczyła Słowacja.

"Polska gospodarka ma przed sobą długą drogę, zanim stanie się idealnym członkiem unii walutowej" – stwierdził prezes NBP.

W tym kontekście wskazał m.in. na potrzebę zwiększenia odporności gospodarki, co wymaga przestrzeni fiskalnej (redukcji deficytu fiskalnego), utrzymania niskiego poziomu długu publicznego, reform rynku pracy, rozwoju sektora mieszkań do wynajęcia, poprawy infrastruktury i zwiększenia innowacyjności.

Z jednej strony w Polsce jest najwyższy w Europie wskaźnik czasowych kontraktów pracy w proporcji do ogółu zatrudnionych, wąski zakres automatycznej waloryzacji i indeksacji, a z drugiej niski stosunkowo wskaźnik zatrudnienia, strukturalne bezrobocie i szara strefa – mówił w swej prelekcji.

"Po 25 latach od zapoczątkowania transformacji i 10 latach członkostwa w UE zbudowaliśmy gospodarkę rynkową, uniknęliśmy nierównowagi (makroekonomicznej) i staliśmy się krajem o średnich dochodach. Naszym problemem jest przekształcenie się w gospodarkę zaawansowaną" – tłumaczył prezes NBP.

Poproszony przez PAP o rozwinięcie tej myśli Marek Belka powiedział: "Nie możemy być krajem konkurującym wyłącznie albo przeważnie niskimi płacami. Pewne instrumenty polityki gospodarczej funkcjonujące w Polsce mają charakter tymczasowy. Nie można na stałe dopuszczać do tego, by miliony ludzi udawały, że są przedsiębiorstwami, by płacić niższą stawkę ZUS-u. Więc wiadomo, że koszty pracy muszą się zwiększać".

Belka nie widzi ryzyka deflacji dla Polski. Zaznaczył jednak, że "nie może całkowicie odrzucić opinii sugerujących, że takie ryzyko występuje". Wykluczył obniżkę celu inflacyjnego, ponieważ - w jego ocenie - byłoby to równoznaczne z obietnicą zacieśnienia polityki pieniężnej. Podkreślił, że kryzys ukraiński, wbrew obawom, nie zdestabilizował rynków finansowych.

Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC

Polska istotnie konkuruje głównie cenowo, ale wejście Polski do strefy euro nie powinno mieć wpływu na konkurencyjność cenową. W rozumowaniu trzeba brać pod uwagę dwa kluczowe fakty: mniej więcej tę samą stopę inflacji w Polsce co w strefie euro (ten sam cel inflacyjny EBC oraz NBP) oraz dużo szybszy w Polsce niż w Niemczech wzrost wydajności pracy w sektorze eksportowym. Dochodzi do tego trzeci fakt (taki sam w Polsce i w Niemczech): mniej więcej to samo tempo wzrostu płac w sektorze eksportowym co w pozostałych sektorach gospodarki, jako efekt konkurencji na rynku pracy. W takiej sytuacji musi mieć miejsce, na dłuższą metę, systematyczna aprecjacja złotego wobec euro. Bez tej aprecjacji mielibyśmy bowiem rosnącą konkurencyjność cenową polskich eksporterów i wobec tego systematyczną poprawę, w jakimś momencie zbyt dużą nadwyżkę, w bilansie handlowym. Po wejściu do strefy euro inflacja w Polsce będzie nieco wyższa, dokładnie o tyle, aby utrzymać konkurencyjność cenową sektora eksportowego na tym samym poziomie.

Belka zaznaczył zarazem, że wydarzenia na Ukrainie osłabiły stanowisko tych, którzy występowali przeciwko wprowadzeniu euro w Polsce, powołując się na argument narodowej suwerenności.

"Dopóki eurostrefa jest w (pokryzysowej) fazie odbudowy, a ożywienie w krajach starej UE może ulec odwróceniu, entuzjazm do wchodzenia do eurostrefy nie jest w Polsce duży. Nie mówimy, że nigdy nie wstąpimy, ale na obecnym etapie usiłujemy zrobić jak najlepszy użytek z czasu, który mamy, by się dobrze przygotować" – dodał.

Pozostało 86% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu