Prezydent powołując się na ustawę podatkową z 1969 r. może ominąć przeszkodę ze strony Kongresu i ograniczyć firmom amerykańskim mającym zagraniczny domicyl podatkowy korzystanie z pożyczek w ramach jednej firmy i z odpisywania odsetek w redukowaniu ich należności wobec amerykańskiego fiskusa - stwierdził były wysoki urzędnik w resorcie finansów ds. międzynarodowych podatków w administracji Obamy, Stephen Shay. W latach 1982-7 pracował także w administracji Ronalda Reagana jako doradca od podatków międzynarodowych.
W artykule na łamach "Tax Notes", dziennika dla prawników podatkowych i księgowych Shay stwierdził, że rząd federalny musi szybko zareagować na duży ostatnio wzrost liczby porozumień o inwersji, które zagrażają poborowi podatków w Stanach. - Nie ma co zwlekać niepotrzebnie - dodał w wywiadzie w związku z publikacją ten obecnie profesor na wydziale prawa Uniwersytetu Harvarda.
Największe firmy z USA, m.in. Boeing, Microsoft, Apple, Google, General Electric czy BM, ulokowały zagranicą 2 bln dolarów, które nie podlegają podatkowi 35 proc. od zysków. Budżet USA stracił na tym w ciągu 10 lat 20 mld dolarów.
Jeśli administracja podjęłaby działania, o których on mówi, to niektóre z wielu porozumień o inwersji będących w przygotowaniu można by zablokować. Uprawnienia przewidziane w części kodeksu podatkowego, którą ma na myśli Shay, znanej jako sekcja 385, są niezwykle szerokie i byłyby skutecznym narzędziem dla resortu finansów - powiedział.
Niedawny duży wzrost porozumień o inwersji wywołał panikę w Waszyngtonie, prezydent wezwał członków Kongresu do szybkiego zgłaszania propozycji przeciwko temu procederowi, ale republikanie będący w opozycji zablokowali działania w Kongresie.