Film kręcono m.in. w Łodzi i Lublinie. Wizyta w polskich miastach była dla Barbasha trudna. – Mój ojciec wyemigrował do Palestyny przed 1939 rokiem – mówi. – Nie doświadczyłem Holokaustu, ale on jest cały czas w moim DNA. Przed "Wiosną 1941" nie mogłem się przełamać i przyjechać do Polski.
Przełom nastąpił, gdy przeczytał opowiadania urodzonej w Zbarażu Idy Fink. Choć pisarka wyjechała w latach 50. do Izraela, tworzy w języku polskim. O realizację filmu na podstawie jej prozy zabiegał wraz ze scenarzystą Mottim Lernerem przez siedem lat.
Powstał film, który zbliża polską i żydowską pamięć o przeszłości. Znakomicie wpisuje się w koncepcję Roku Polskiego w Izraelu, który organizuje Instytut Adama Mickiewicza.
"Wiosna 1941" zaczyna się, gdy Klara, światowej sławy wiolonczelistka polskiego pochodzenia, przylatuje w latach 70. z Kanady do Polski. Ma uświetnić uroczystość otwarcia sali koncertowej nazwanej jej imieniem. Gdy pojawia się w rodzinnym mieście, powracają wspomnienia z okresu okupacji. Nie potrafi uporać się z przeszłością. Obserwując Klarę, można zrozumieć, jak bolesna dla żydowskiej świadomości jest trauma wywołana przez Zagładę.
Jednak z polskiego punktu widzenia najistotniejsze w filmie są retrospekcje.
Wiosna, 1941 rok. Młoda Klara jako Żydówka ukrywa się z mężem Arturem (gra go Joseph Fiennes) i córką na strychu, w chacie owdowiałej chłopki Emilii. Świat ogląda przez szpary w deskach. Tymczasem Artur dostaje szansę na drugie życie. Ma bardziej aryjski wygląd – może wyjść z ukrycia i pomagać Emilii w obejściu. Wkrótce między nią a Arturem nawiązuje się romans. Kobieta wymusza na mężczyźnie, by został kochankiem. W zamian Klara może mieszkać na poddaszu.