Czarowanie na ekranie

Krzesło grające w piłkę to jedna sztuczka z 200 z „Magicznego drzewa”, które powstały w warszawskim studiu Lunapark

Publikacja: 16.09.2009 03:00

Maciej Rokicki, jeden z czarodziejów kreujących filmowe cuda w komputerze

Maciej Rokicki, jeden z czarodziejów kreujących filmowe cuda w komputerze

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Andrzej Maleszka nazywa swój film polską odpowiedzią na „Harry’ego Pottera” i wiele w tym prawdy. Maciej Rokicki ze studia Lunapark wylicza, że w obu produkcjach około 25 minut powstało na ekranie komputera. Tym samym „Magiczne drzewo” staje się filmem z największą liczbą efektów specjalnych w Polsce. Od piątku będziemy mogli oglądać je w stołecznych kinach.

[srodtytul]Człowiek-krzesło[/srodtytul]

– To miał być film magiczny – mówi Rokicki. Reżyserowi zależało, aby mali widzowie uwierzyli, że ekranowy świat istnieje naprawdę. Bartek Maciarz, współtwórca efektów do filmu, dodaje, że Andrzej Maleszka reżyserował ożywione przedmioty z taką samą dokładnością jak aktorów. – Po prostu usiadł ze specjalistami od efektów specjalnych i w komputerze poprawiał ich ruchy, aby wypadły na ekranie „naturalnie” – mówi.

Zadanie nie należało do łatwych. W scenariuszu pojawiała się wielka zjeżdżalnia, która wychodzi z morza, dom lecący nad miastem i pieniądze, które same uciekają z portfela.

Jednym z bohaterów filmu jest magiczne krzesło, które kopie piłkę i jeździ na skuterze. To było wyzwanie – trzeba sobie wyobrazić, jak może chodzić krzesło. – Jego ożywienie należało do trudniejszych efektów, bo to przedmiot sztywny i nieelastyczny, a na ekranie miał odzwierciedlać ludzkie zachowania – tłumaczy Rokicki. Większość scen z udziałem krzesła powstawała na komputerach 3D.

Konsultanci od efektów specjalnych byli cały czas obecni na planie „Magicznego drzewa”. Mariusz Rokicki opowiada o kręceniu sceny, w której mali bohaterowie próbują dostać się do rodziców za pomocą wielkiej rury. – W żmudnym procesie dochodziliśmy do tego, jak ta rura ma wyglądać i jak się zachowywać. Powstało kilka wersji, ponieważ ciężko było przewidzieć dokładny przebieg tej sceny przed montażem – mówi.

Maleszka nalegał, by w „Magicznym drzewie” ingerencja komputera pozostała niewidoczna. Udało się – podczas wczorajszego seansu ma festiwalu młodzi widzowie przyjęli go entuzjastycznie.

[srodtytul]Siedem minut animacji[/srodtytul]

W Polsce gałąź efektów specjalnych wciąż się rozwija.

W przeciętnym filmie naszej produkcji pojawia się od 10 do 20 komputerowych ujęć.

Efektów najczęściej używa się do usuwania przedmiotów, które nie powinny znaleźć się w kadrze. Miało to miejsce m.in. w przypadku „Katynia” Andrzeja Wajdy, gdzie w wielu scenach wymazano współczesne elementy ze scenografii.

Gdy liczba retuszowanych kadrów dochodzi do 80, mówimy o filmie „opartym na efektach”. Tak jak m.in. „Superprodukcję” Juliusza Machulskiego, gdzie ingerowano w ponad 100 ujęć.

– Nie mamy rozwiniętego rynku blockbusterów, czyli filmów zdominowanych przez efekty specjalne, w których przoduje Hollywood – mówi Rokicki. Wciąż brakuje bowiem nam dużych studiów mogących samodzielnie obsłużyć superprodukcje. – Filmy z większą ilością efektów, jak np. „Quo Vadis” Kawalerowicza, są rezultatem kooperacji kilku firm – dodaje.

Ta sytuacja przekreśla także możliwości realizacji polskiej pełnometrażowej animacji zrobionej w całości w komputerze.

Marzy o niej kilka polskich firm zajmujących się animacją i postprodukcją na czele z Platige Image. Na razie wiąże się to ze zbyt dużym ryzykiem inwestycyjnym. Rokicki tłumaczy, że prace nad półtoragodzinną animacją wymagałyby zaangażowania kilkuset osób, które musiałyby poświęcić się tylko temu zajęciu przez około dwa lata. Tyle czasu trwały prace nad siedmiominutową „Katedrą” Tomasz Bagińskiego. Zatem przed nami jeszcze długa droga do pełnometrażowych cudów animacji.

Andrzej Maleszka nazywa swój film polską odpowiedzią na „Harry’ego Pottera” i wiele w tym prawdy. Maciej Rokicki ze studia Lunapark wylicza, że w obu produkcjach około 25 minut powstało na ekranie komputera. Tym samym „Magiczne drzewo” staje się filmem z największą liczbą efektów specjalnych w Polsce. Od piątku będziemy mogli oglądać je w stołecznych kinach.

[srodtytul]Człowiek-krzesło[/srodtytul]

Pozostało 89% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu