Fabuła „Uwikłanych” składa się z sześciu odsłon z życia rodziny Baekelandów. Poznajemy ich w 1946 roku, gdy rodzi im się syn Tony.
Barbara (Moore) jest niespełnioną aktorką. Małżeństwo było dla niej sposobem wejścia do elity towarzyskiej. Brooks (Dillane), właściciel bajecznej fortuny, to zamknięty w sobie, zgorzkniały typ. Coraz bardziej drażni go popisywanie się żony na salonach, szczególnie że braki w obyciu i wykształceniu często przykrywa ona impertynencją.
Pojawienie się dziecka pogarsza i tak fatalne stosunki między małżonkami. Barbara jest wobec syna wręcz chorobliwie nadopiekuńcza. Chce z Tony’ego stworzyć ideał, lecząc w ten sposób własne kompleksy.
Brooks w końcu po latach porzuca Barbarę, wdając się w romans z młodą Hiszpanką, byłą dziewczyną... jego syna. Tymczasem dojrzewający Tony (Redmayne), niepewny własnej orientacji seksualnej i uczuć wobec matki, jest coraz bardziej zagubiony. Zwłaszcza że miłość Barbary ma coraz mniej matczyny charakter...
W następujących po sobie epizodach (akcja kończy się w 1972 roku) reżyser pokazuje, jak splot namiętności i wzajemnych pretensji prowadzi ostatecznie do tragedii. Jednak z dramaturgicznego punktu widzenia nic jej nie usprawiedliwia, choć film jest adaptacją opartej na faktach powieści Natalie Robinson i Stevena M. L. Aronsona. Zbyt mało dowiadujemy się o Baekelandach, by przejąć się ich losami i zrozumieć reakcje.