Moralność mordercy

Jacques Audiard opowiada o "Proroku". Jeden z najgłośniejszych filmów 2009 roku od piątku w kinach

Publikacja: 19.05.2010 19:25

Prorok

Prorok

Foto: Syrena Films

[b]Rz: W ostatnim czasie pojawiło się wiele filmów o korzeniach zła. Czy po fali terroryzmu, zbrodni, strachu przyszedł czas na refleksję? [/b]

[b]Jacques Audiard:[/b] Nie mam czasu na śledzenie cudzych produkcji, zwłaszcza gdy pracuję. Dlatego też nie wpisywałem się w żaden nurt. Ale oczywiście pytanie, skąd bierze się przemoc, jest dzisiaj ważne. Kiedy przeczytałem pierwszą wersję scenariusza "Proroka" napisaną przez Abdela Raoufa Dafriego i Nicolasa Peufaillita, nie miałem wątpliwości, że muszę zrobić ten film.

[b]Co się panu w tym projekcie spodobało? [/b]

Sztuka powinna wywoływać emocje. W młodości nie wychodziłem z kina. Siedziałem na sali wśród ludzi młodych, starych, biednych, bogatych, wśród konserwatystów i liberałów, mieszkańców Paryża i przyjezdnych. Łączyły nas podobne wzruszenia. To jest magia kina. Dostrzegłem podobny potencjał w "Proroku".

[b] Poza emocjami jest w tym filmie mocne przesłanie społeczne.[/b]

Nie znoszę takich określeń. Nie interesuje mnie kino walczące. We Francji trwa dyskusja na temat systemu penitencjarnego, ale to problemy dla socjologów i polityków, a nie dla mnie. Ja proponuję widzom opowieść o człowieku, który zmienia się pod wpływem doświadczeń.

[b]Ze złodziejaszka przekształca się w mordercę. [/b]

We Francji mówi się, że "więzienie to szkoła zbrodni". Ale można też zapytać: kim byłby Malik, gdyby nie trafił za kratki? Paradoksalnie, więzienie pomogło mu określić własną tożsamość.

[b]Pana bohater jest muzułmaninem. To chyba nie przypadek? [/b]

Stale nie wiemy, jak traktować mniejszości, zwłaszcza arabskie. Algieria należała kiedyś do Francji jak Bretania czy Ille de France, a jednak Francja nie potrafi Algierczyków zintegrować z rdzennymi obywatelami. To rzeczywiście jeden z powodów, dla których nakręciłem "Proroka".

[b]W poprzednich filmach angażował pan znanych aktorów: Romaina Durisa, Vincenta Cassela, Jean-Louisa Trintignant, Mathieu Kassovitza. W "Proroku" zdecydował się pan na wykonawcę niemal nieznanego.[/b]

Bo Malik musiał być na początku człowiekiem bez historii. I muszę przyznać, że miałem szczęście. Umówiłem się z przyjacielem, który kręcił serial telewizyjny, i zobaczyłem Tahara Rahima na planie. Od razu wiedziałem, że to bohater "Proroka". Inna sprawa, że nie wierzymy zwykle "miłościom od pierwszego wejrzenia". Dlatego obejrzałem na zdjęciach próbnych około 40 innych kandydatów, by się upewnić, że Tahar jest najlepszy.

[b]Jako statystów też zaangażował pan naturszczyków, byłych więźniów. [/b]

Dali mi lekcję kina. Zazwyczaj próbuję scenę z aktorami, po czym na plan wchodzą pracownicy techniczni, by dokończyć i oświetlić dekorację. Przy "Proroku" to nie zagrało, więc zmieniłem taktykę. Przygotowaliśmy wiarygodną, więzienną scenografię i dopiero wprowadzaliśmy do niej statystów, którzy mieli odgrywać określone sceny. I sprawdzali się doskonale.

[b]Dlaczego nazywa pan to lekcją kina? [/b]

Bo jeszcze raz się okazało, że punktem wyjścia powinno być życie, a potem przychodzi fikcja. Nigdy odwrotnie. Mam wrażenie, że powinni o tym pamiętać twórcy, którzy w ostatnim czasie serwują widzom idiotyczne opowieści o kosmitach i nieziemskich stworach.

[b]Kino to według pana prawdziwe życie? [/b]

Mnie film interesuje tylko wtedy, gdy widzę na ekranie ludzi, jakich mogę spotkać na ulicy. Ale to nie oznacza, że trzeba kręcić paradokumenty. Czasem, żeby coś wyglądało wiarygodnie, a jednocześnie miało siłę przekonywania, warto wszystkie sytuacje i charaktery zarysowywać bardzo mocno. Tak zrobiłem w "Proroku".

[b]Skąd właściwie taki tytuł?[/b]

W tym określeniu jest ironia. Długo szukaliśmy tytułu. Chodziła mi po głowie piosenka Boba Dylana "Gotta Serve Somebody". Zawsze komuś służymy... Ale nie mogłem znaleźć dobrego francuskiego tłumaczenia tego wersu. Dlatego zdecydowałem się na "Proroka". Lubię tytuły nieco abstrakcyjne, zmuszające do myślenia.

[b] Nie obawia się pan zarzutu, że "Prorok" jest w pewien sposób amoralny? Usprawiedliwia pan człowieka, który staje się mordercą. [/b]

Nie zgadzam się. Malik potrafi odróżnić dobro od zła i w pełni zdaje sobie sprawę, co mu się przytrafia. Dlatego jasno wyznacza własną hierarchię wartości.

[b] Pozostawił pan otwarte zakończenie filmu. Będzie "Prorok 2"? [/b]

Niewykluczone. Sam jestem ciekaw, jak dalej potoczą się losy Malika, choć mam pewne domysły. Taki facet powinien zostać lokalnym politykiem.

[ramka][b] Jacques Audiard, reżyser, scenarzysta [/b]

Ma 58 lat. Pochodzi z rodziny związanej z przemysłem filmowym. Jego ojciec Michel był popularnym scenarzystą i reżyserem, a wuj producentem. Audiard jest nazywany francuskim Martinem Scorsese, bo podobnie jak słynny hollywoodzki twórca pasjonująco opowiada w swoich thrillerach o korzeniach przemocy i moralności. Wyreżyserował m.in. „Patrz na upadających mężczyzn" (1994), „Wielce skromny bohater" (1996), „Na moich ustach" (2001) i „W rytmie serca" [/ramka]

[b]Rz: W ostatnim czasie pojawiło się wiele filmów o korzeniach zła. Czy po fali terroryzmu, zbrodni, strachu przyszedł czas na refleksję? [/b]

[b]Jacques Audiard:[/b] Nie mam czasu na śledzenie cudzych produkcji, zwłaszcza gdy pracuję. Dlatego też nie wpisywałem się w żaden nurt. Ale oczywiście pytanie, skąd bierze się przemoc, jest dzisiaj ważne. Kiedy przeczytałem pierwszą wersję scenariusza "Proroka" napisaną przez Abdela Raoufa Dafriego i Nicolasa Peufaillita, nie miałem wątpliwości, że muszę zrobić ten film.

Pozostało 90% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu