Świat skażony przez wojnę

W "Wenecji" Jan Jakub Kolski mierzy się z wrześniem 1939 roku i z polskimi mitami. Film od piątku w kinach

Aktualizacja: 13.06.2010 08:16 Publikacja: 10.06.2010 19:19

"Wenecja"; reż. Jan Jakub Kolski

"Wenecja"; reż. Jan Jakub Kolski

Foto: ITI

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,492266_Potyczki_z_literatura_.html]Rozmowa z reżyserem "Wenecji" Janem Jakubem Kolskim [/link]

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,492263.html]Zobacz fotosy z filmu[/link][/b]

Kolski maluje zwykle na ekranie własny świat pełen magii i poezji, wśród prostych ludzi szuka prawdy o życiu, miłości, namiętności, zdradzie, śmierci. Mówi, że teksty "cudze" ekranizuje, gdy nie może robić osobistych filmów. Z tworzywem literackim mierzy się więc rzadko: "Daleko od okna" nakręcił na podstawie prozy Hanny Krall, "Pornografię" – na motywach powieści Witolda Gombrowicza. Teraz sięgnął po opowiadania Włodzimierza Odojewskiego.

Ekranizując literaturę, Kolski wybiera utwory ocierające się o wojnę. Nie inscenizuje jednak scen batalistycznych. Echa walki i śmierci wdzierają się w życie zwyczajnych ludzi. W 1990 r., w "Daleko od okna" opowiedział o dwóch kobietach, jednym mężczyźnie, jednym strachu, kilku miłościach. O trójkącie, w którym przechowywana w szafie Żydówka rodzi dziecko bezpłodnemu aryjskiemu małżeństwu. Nie pokazując getta i obozów koncentracyjnych, w losach swoich bohaterów zawarł dramat Holokaustu.

W nakręconej pięć lat temu "Pornografii" zachował z Gombrowicza nastrój dekadencji i zmagania z polskimi mitami, od siebie dodając uczucia, które okazują się ważniejsze niż maski. Znów opowiedział o inteligentach skażonych wojną, cierpiących na kompleks niebrania udziału w walce.

[srodtytul]Niekochane dziecko[/srodtytul]

W filmie zrealizowanym na motywach opowiadań Odojewskiego – "Sezon w Wenecji", "Cyrk przyjechał, cyrk odjechał" oraz "Koń pułkownika" – reżyser patrzy na świat oczami małego chłopca. Wrażliwego i zbyt mało kochanego. W jednej z pierwszych scen odwiedza go w internacie matka. – Chciałem cię zobaczyć – mówi stęsknione dziecko. – Żartujesz? Po to jechałam przez pół Polski? – odpowie elegancka kobieta i ruszy w drogę powrotną, nawet nie dopijając herbaty.

Oschła matka, oddalający się od rodziny ojciec, faworyzowany starszy brat – z tym Marek musi się uporać. W liście do Boga pisze: "Będę kochał i będę kochany. Nauczę się mówić o miłości, bo jeszcze tego nie potrafię". Ucieka w marzenia o pięknym życiu, podróżach, ale przede wszystkim o wyjeździe do Wenecji. Jest jednak rok 1939. Coraz głośniej mówi się o wojnie. I swoją Wenecję Marek urządzi w majątku ciotki Weroniki, we wsi Pochajczyk, w zalanej wodą piwnicy jej domu.

[srodtytul]Śmierć coraz bliżej [/srodtytul]

Kolski maluje na ekranie spokojny, prowincjonalny, trochę nudny świat, w który zaczyna wdzierać się wojna. Do Pochajczyka zjeżdżają kolejne ciotki, dla jednej z nich "skończył się czas lampasów i balów", gdy we wrześniu "w trzy minuty" zostawił ją narzeczony generał. Dzieci czają się w lesie, by podpatrywać kawalerzystów stacjonujących na pobliskiej łące, i czytają listy od ojców – z Ostaszkowa i niemieckiego oflagu. – Czy Polska przegrała? – pyta przyrodnia siostra Marka. Z biegiem dni do wiejskiego dworku coraz bliżej podchodzi śmierć. Najpierw zabiera żołnierzy podczas lotniczego bombardowania, potem żydowskiego chłopca Naumka, który nie chciał oddać oficerowi niemieckiemu swoich ukochanych skrzypiec, a wreszcie na łące, od przypadkowego strzału, ginie ciotka Weronika.

"Wenecja" jak większość filmów Kolskiego jest obrazem wielowarstwowym. Są tu echa odchodzącego starego świata, pełne nostalgii portrety czterech sióstr, trochę jak z "Panien z Wilka", którym "egoistyczna matka zniszczyła życie uczuciowe".

[srodtytul]Odchodzący czas [/srodtytul]

Ale są też w "Wenecji" obrazy kraju, w którym współistniały kultury Polaków i Żydów. Kolski obserwuje drobne gesty: ciotka Weronika daje dla Naumka ciasto śliwkowe, dziewczynka z dworu po koncercie dzieli się z nim cukierkami, a potem, gdy już chłopca nie ma, zostawia dla niego ulubione dropsy w leśnej kapliczce.

Jest też w "Wenecji" wizja dawnego, patriotycznego wychowania i trudne, przyspieszone dojrzewanie w tragicznych czasach. Bóg, który lekceważy dziecięce modlitwy, wreszcie dramat polskiej historii i narodu żyjącego między Niemcami a Rosją.

Kolski jest mistrzem nastroju, a klimat jego filmów zawsze pomagają mu tworzyć operatorzy. Do "Wenecji" znakomite zdjęcia zrobił Arthur Reinhart.

Prześwietlone słońcem leśne pasaże kontrastują tu z ciemnymi ujęciami piwnicznej Wenecji, tworząc ekranową magię. Szkoda, że czasem ta magia zostaje zmącona przez niepotrzebną dosłowność, jak choćby w scenie, gdy na modlitwę dziewczynki za ojca nakłada się obraz kuli przeszywającej jego czaszkę w Ostaszkowie. Ale i tak film niepokoi i urzeka. Młodym Polakom żyjącym w zupełnie innej epoce Jan Jakub Kolski przypomina skąd przyszliśmy. Przywołuje świat odległy, ale – czy chcemy tego czy nie – bardzo nasz.

[b][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,492266_Potyczki_z_literatura_.html]Rozmowa z reżyserem "Wenecji" Janem Jakubem Kolskim [/link]

[link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,492263.html]Zobacz fotosy z filmu[/link][/b]

Pozostało 96% artykułu
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu
Film
Europejskie Nagrody Filmowe: „Emilia Perez” bierze wszystko
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
Harry Potter: The Exhibition – wystawa dla miłośników kultowej serii filmów