Kino to uzależnienie

Dziś w warszawskim kinie Muranów polska premiera nominowanego do Złotego Niedźwiedzia „Myśliwego”. Reżyser filmu opowiada nam o zmianach w irańskim społeczeństwie

Publikacja: 03.08.2010 14:31

„Myśliwy” został doceniony w Europie, ale nie doczekał się dystrybucji w rodzinnym Iranie

„Myśliwy” został doceniony w Europie, ale nie doczekał się dystrybucji w rodzinnym Iranie

Foto: materiały prasowe

[b]Wykształcenie zdobył pan we Francji i Wielkiej Brytanii. Czy myślał pan o emigracji?[/b]

[b]Raffi Pitts:[/b] Przez wiele lat mieszkałem za granicą, ale nie mógłbym na zawsze opuścić Iranu. Zamiast o emigracji marzyłem o tym, by zostać reżyserem. Kino to – jak powiedział w 1947 r. Frank Capra – uzależnienie. Po raz pierwszy opuściłem Iran, gdy wybuchła wojna z Irakiem – moja mama chciała mnie przed nią uchronić. Zawsze mieliśmy ze sobą świetny kontakt. Między nami jest tylko 16 lat różnicy, więc traktowałem ją jak starszą siostrę. Ojciec zostawił nas, gdy miałem pięć lat. Uciekliśmy więc z kraju. Uczyłem się w Paryżu i w szkołach z internatem w Londynie, w których rówieśnicy dali mi nieźle popalić. Nikt nie lubił Irańczyków. Postrzegano mnie i moich rodaków jako terrorystów.

A przecież dziecka nie można uznać za reprezentanta kraju! Nigdy nie poznałem nikogo, kogo mógłbym uznać za osobę skupiającą w sobie cechy całego narodu… W Londynie skończyłem też szkołę filmową w 1987 r.

[b]Kiedy wrócił pan do Iranu?[/b]

Trzy lata potem. I zauważyłem, że nic się w kraju nie zmieniło. Czas stanął w miejscu. Jak wcześniej – istniała dyktatura, istniała cenzura…

Reklama
Reklama

W przemyśle filmowym wciąż byli ci sami ludzie. Myślę, że nigdy nie wierzyłem w sens emigracji także dlatego, że nie uznaję geograficznych granic. To dla mnie zbyt wielka abstrakcja – narzucona tylko po to, by rządy mogły rządzić. Kocham kino i sztukę w ogóle za to, że nie mają granic. To dzięki nim po raz pierwszy dowiedziałem się o Polsce.

W Iranie z uwagą oglądano filmy Wajdy i Skolimowskiego.

[b]Kiedy w Iranie zetknął się pan po raz pierwszy z kinem?[/b]

Byłem dziecięcym aktorem, w wieku ośmiu lat zagrałem w 1975 r. w neorealistycznym filmie „Skowronek”. Wówczas zaczęła się moja miłość do kina. Iran jest od wielu lat młodym państwem – 70 proc. mieszkańców nie ukończyło trzydziestki, więc powstaje wiele obrazów dla dzieci i młodzieży. Jest też druga strona medalu. Ogromne różnice międzypokoleniowe powodują wiele konfliktów.

[link=http://www.zw.com.pl/artykul/501051_Kino_to_uzaleznienie.html] Czytaj więcej w Życiu Warszawy[/link]

[i]„Myśliwy” – pokaz premierowy – kino Muranów, ul. gen. Andersa 1, tel. 22 635 30 78, wtorek, 3.08, bilety 15 zł[/i]

[b]Wykształcenie zdobył pan we Francji i Wielkiej Brytanii. Czy myślał pan o emigracji?[/b]

[b]Raffi Pitts:[/b] Przez wiele lat mieszkałem za granicą, ale nie mógłbym na zawsze opuścić Iranu. Zamiast o emigracji marzyłem o tym, by zostać reżyserem. Kino to – jak powiedział w 1947 r. Frank Capra – uzależnienie. Po raz pierwszy opuściłem Iran, gdy wybuchła wojna z Irakiem – moja mama chciała mnie przed nią uchronić. Zawsze mieliśmy ze sobą świetny kontakt. Między nami jest tylko 16 lat różnicy, więc traktowałem ją jak starszą siostrę. Ojciec zostawił nas, gdy miałem pięć lat. Uciekliśmy więc z kraju. Uczyłem się w Paryżu i w szkołach z internatem w Londynie, w których rówieśnicy dali mi nieźle popalić. Nikt nie lubił Irańczyków. Postrzegano mnie i moich rodaków jako terrorystów.

Reklama
Film
Trudne wyzwania imigranckich dzieci z wiedeńskiej podstawówki
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Film
Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?
Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama