Festiwal od początku istnienia prezentuje filmy nie tylko dotykające tematu zagłady i pamięci o niej, ale i problemów dzisiejszych Żydów w różnych częściach globu. Takich obrazów jest nawet więcej. Opowiadają o zwyczajnych, osobistych kłopotach. A także takich, których źródeł należy szukać w decyzjach współczesnych polityków.
Babcie z temperamentem
Najciekawsze obrazy opowiadające o Żydach tu i teraz to krótkie metraże rozgrywające się w Izraelu i Francji. Cień Zagłady towarzyszy bohaterowi „Wspaniałego dnia", ale izraelski film Ariela Weisbroda i Yossiego Meiri to komedia. Obarczona złymi wspomnieniami, ocalała z Holocaustu babcia usiłuje nie dopuścić do wyjazdu na studia naukowe do Niemiec wnuczka Shachara.
Inna seniorka, rosyjska emigrantka z „Saszeńki" Anny Gurevich – to także film z Izraela – nie zna hebrajskiego, co staje się źródłem nieporozumienia między nią a dyrektorką szkoły, gdzie wnuczek ozdobił ścianę swoim rysunkiem.
Francuzka Agnes Caffin udowadnia zaś, że czasem kłopoty finansowe mogą pomóc w osiągnięciu porozumienia ponad podziałami. W komedii „Szeherezada i upodobanie koszerności" nielegalna bezrobotna imigrantka z Palestyny decyduje się odpowiedzieć na prasowe ogłoszenie i spróbować szczęścia jako pomoc kucharza w koszernej restauracji w Paryżu.
Wstyd, ekstaza, zwierzenia
Choć jest ich mniej, to właśnie produkcje odwołujące się do wydarzeń z historii Żydów wydają się ciekawsze. Przejmujący francuski „Klucz Sary" Gillesa Paquet-Brennera z Kristin Scott Thomas przypomina wyjątkowo wstydliwą kartę w historii Francji, tzw. obławę Vel' d'Hiv. 16 i 17 lipca 1942 r. naziści i proniemiecki rząd Vichy zorganizowali masowe aresztowanie francuskich Żydów w Paryżu, a następnie – po kilku dniach przetrzymywania ich w nieistniejącym już welodromie bez wody, jedzenia i toalet – przetransportowano do Auschwitz. Z ponad 13 tysięcy przeżyło 811 osób.