Pieniądze szczęścia nie dają. Sława najwyraźniej też – szczególnie wyraźnym symbolem tego stwierdzenia jest śmierć Whitney Houston. Obdarzona pięciooktawowym głosem diva zaczęła się staczać na dno w połowie lat 90., kiedy to związała się z gwiazdą jednego utworu, piosenkarzem Bobbym Brownem. Bobby, jak przyznała Whitney w wywiadzie u Oprah Winfrey: – Lubił mieszać marihuanę z kokainą. W 1996 r. braliśmy narkotyki praktycznie codziennnie... Nie czułam się wtedy dobrze. Traciłam siebie. Nie wiadomo, w jakim stopniu na problemy osobiste wokalistki wpłynęła presja bycia najlepszą, a w jakim gorący oddech konkurencji na plecach w postaci dużo młodszych, ale równie utalentowanych gwiazd. Dość, że dla Whitney rzeczywistość okazała się zbyt wymagająca. Łatwiej było żyć nie mając z nią kontaktu. W zeszłym tygodniu Houston utraciła z nią kontakt na zawsze.
W show biznesie nie ma taryfy ulgowej. A szczególnie brutalnie światła jupiterów obchodzą się z aktorkami. Wokalistki zawsze mogą się obronić głosem – publiczność nie musi na nie patrzeć, by uwielbiać. Na koncerty 44-letniej Celine Dion w Las Vegas przychodzą tłumy; 70-letnia, i jak zawsze pulchna, Aretha Franklin nadal wydaje płyty, a będącą daleką ideałowi piękna Ettę James, gdy odeszła w styczniu br., żegnały tłumy. Kierownicy castingów w Hollywood od aktorek oczekują jednak nie tylko talentu, ale przede wszystkim młodości. Prawda jest bowiem taka, że w kinie dużo więcej jest wiodących ról męskich niż kobiecych, a te ostatnie obejmują najczęściej młode kochanki czy inne obiekty westchnień głównych (męskich) bohaterów. Oczywiście i wśród aktorek na topie znajdziemy takie, których metryka pochodzi z połowy ubiegłego stulecia: Kathy Bates, Meryl Streep, Susan Sarandon... Są one jednak w zdecydowanej mniejszości. O tym, jak wielkiej presji zachowania młodego wyglądu muszą ulegać hollywoodzkie aktorki mówi się coraz głośniej.
Gwiazda „Gotowych na wszystko" Teri Hatcher, której pięć minut sławy przypadło na lata 90., wspomina jakim horrorem były castingi, kiedy przestała być wdzięczną dwudziestolatką. Zresztą nawet teraz, gdy rola „zdesperowanej gospodyni domowej" pozwoliła jej się wygrzebać z finansowego dołka (aktorka ma za sobą bankructwo) i ponownie błyszczeć na czerwonym dywanie, 47-latka przyznaje: – Każda z okładek kolorowych magazynów, na których pojawiłam się w ostatnich latach była wyretuszowana do bólu. Żadna kobieta nie powinna myśleć, że powinna wyglądać jak ja na tych zdjęciach.
Teri Hatcher i jej koleżankom z serialu udało się utrzymać na powierzchni mimo czterdziestki na karku – ale to tylko dzięki łaskawości scenarzysty Marka Cherry'ego, który wymyslił fabułę prezentującą życie „gospodyń domowych". Tym niemniej, wszystkie one wiedzą, że powinny wyglądać młodo. Wie to również Jennifer Aniston, która obsadzana jest w rolach komediowych, w których najczęściej gra postać o dekadę młodszą niż jest w rzeczywistości.
W próbach zaklęcia upływu czasu przodują nie tylko ofiary operacji plastycznych w rodzaju żony Elvisa Priscilli Presley czy gwiazdy talk-show Joan Rivers (obie wyglądają młodziej niż ich córki!). Również kobiety, na których twarzach chirurg nie wyrył jeszcze charakterystycznego grymasu Jockera, robią co w ich mocy, by się odmłodzić. Odrobina botoksu, głębokie peelingi i młodszy o 15 lat narzeczony/mąż, który udowodni, że jesteś młoda nie tylko odrestaurowanym ciałem, ale i duchem. Skoro nastolatek cię chce, znaczy, że jesteś fajna. Jak bardzo ryzykowna jest taka gra pozorów przekonała się Demi Moore. Aktorka, która w latach 80. należała do najgorętszych nazwisk Hollywood bardzo źle zniosła upadek z piedestału. Bo choć grywała w filmach, to nie były to role główne: drugoplanowa w „Aniołkach Charliego", drugoplanowa w tegorocznej „Chciwości" (skąd inąd bardzo dobra), to nie kreacje w rodzaju „W sieci". Związanie się z 27-letnim Ashtonem Kutcherem dało jej poczucie, że nadal jest „gorącym towarem". Niestety, 33-letniemu dziś Ashtonowi nie udało się powstrzymać od korzystania z powabów swoich rówieśniczek. Demi odchorowuje rozstanie w klinice odwykowej: na problemy z odżywaniem (anoreksja) nałożyło się nadużywanie środków przeciwbólowych. Od presji nie można się uwolnić, można się tylko na nią znieczulić. W Hollywood pogoń za młodością to nie tylko próba masowania własnej próżności, ale przede wszustkim być albo nie być. Demi Moore nieco w tym względzie przeholowała, ale trudno jej nie współczuć.