Wirus nie oszczędza największych gwiazd filmowych. Po Tomie Hanksie i Melu Gibsonie w ostatnich dniach o swojej chorobie zawiadomił Antonio Banderas.
Trudno w ostrym sanitarnym reżimie kręcić zdjęcia do superprodukcji, których ekipy liczą po kilkaset osób, a przez plan przewijają się dziesiątki aktorów i setki albo tysiące statystów.
Ratunkiem okazała się Nowa Zelandia, doceniana przez filmowców od czasu, gdy Peter Jackson zrobił tam „Władcę pierścieni". Pod koniec maja James Cameron uruchomił w regionie Willington plan „Avatara 2" – wielkiej produkcji o budżecie 250 mln dolarów, z Zoe Saldaną, Samem Worthingtonem, Stephenen Langiem, Sigourney Weaver, Ooną Chaplin i Giovannim Ribisim w rolach głównych.
W ślad za Cameronem w Nowej Zelandii rozpoczęły pracę następne ekipy. Jane Campion kręci tu „The Power of Dog" z Kirsten Dunst. W końcowej fazie przygotowań do zdjęć w Auckland jest „Sweet Tooth" Roberta Downeya Jr.
Wszyscy członkowie ekip po przylocie do Nowej Zelandii muszą przejść dwutygodniową kwarantannę. Potem Nowa Zelandia, w której przez ponad 100 dni nie stwierdzono żadnego zachorowania na Covid-19, stwarza im luksusowe warunki do pracy.