Zaskakujący debiut. „To nie mój film” o kryzysie w związku

On, ona i plaża. A jednak „To nie mój film” nie jest komedią romantyczną. To małżeński eksperyment, w którym oni są sobą znużeni, a na plaży szaleje śnieżyca.

Publikacja: 02.01.2025 05:02

Zofia Chabiera i Marcin Sztabiński w „To nie mój film”

Zofia Chabiera i Marcin Sztabiński w „To nie mój film”

Foto: mat. pras,.

„Ten związek jest jak kabel od ładowarki, który pogryzł pies... Niby ładuje, ale to nie ma prawa działać” – tak bohaterka filmu Marii Zbąskiej podsumowuje swoje relacje z mężem. Są ze sobą długo. Może i zdążyli coś razem zbudować, ale w ich życie wkradły się przyzwyczajenie, obojętność, coraz częściej zniecierpliwienie. Przestali ze sobą szczerze rozmawiać. Równie dobrze mogą tak trwać, coraz bardziej się od siebie oddalając, albo przerwać ten układ

Wędrówka od Świnoujścia po Hel

Janek wpada na absurdalny pomysł: proponuje wspólną wycieczkę surwiwalową: przejście zimą 400 kilometrów wzdłuż wybrzeża Bałtyku, od Świnoujścia po Hel. Z całym bagażem zapakowanym na jednych sankach. Mają jeść tylko to, co ze sobą zabrali lub zdobyli po drodze, spać na plaży pod namiotem. I iść, nie zważając na częste w tym czasie nadmorskie śnieżyce. Jeśli dotrą do celu – zostaną ze sobą. Jeśli nie – rozstaną się na zawsze. Absurdalny pomysł, a jednak Wanda się zgadza. 

Czytaj więcej

Czy kino wstaje po pandemii? Co nowego w 2025 roku?

Więc idą. Nagle są tylko oni i piękna, ale surowa i mało przyjazna natura. Czasem ktoś przypadkiem spotkany. W tej drodze walczą z wichrem, mrozem, własnym zmęczeniem. Z rozczarowaniami, które zdążyły się już w nich zadomowić. Ale też uczą się siebie od nowa. Rozmawiają. Czasem posługują się starymi, wytartymi kodami, ale nagle pojawia się między nimi coś prawdziwego. Coś, o czym zdążyli już zapomnieć albo coś całkiem nowego.

Taka historia nie zdziwiłaby, gdyby stali za nią twórcy z Islandii czy Skandynawii. Albo gdyby rozgrywała się w jakimś postapokaliptycznym świecie rodem z „Drogi” McCarthy’ego. W polskim krajobrazie „To nie mój film” zaskakuje. 

Kim jest Maria Zbąska

Debiutująca w długometrażowej fabule Maria Zbąska nie boi się eksperymentu. Potrafi patrzeć obrazami – jest świetną fotograficzką, która mając 23 lata, już prezentowała w warszawskim metrze wystawę „Złe chłopaki z mojej ulicy”. W etiudach realizowanych w łódzkiej PWSFTviT, gdzie studiowała na wydziale operatorskim, opowiadała o skromnych ludziach – nieszczęśliwym pijaku czy młodym Turku, który pracuje jako kelner i śni o miłości. Zainspirowana opowiadaniami Kereta nakręciła etiudę „El-Port” o dziewczynie wykrzykującej swoje marzenie do dziury, jaka została w ścianie po wyrwanym bankomacie, a także trzydziestominutową fabułę „Psubrat” o dwunastolatku z blokowiska w przeddzień Bożego Narodzenia.

Bohaterowie „To nie mój film” decydują się na karkołomną, kilkusetkilometrową wyprawę przez zimową plażę i przez życie, nie mogąc już znieść narastającego w nich nieszczęścia. Pomysł ekstrawagancki? Jasne. Paradoksalnie jednak także ta para, która próbuje ratować swój związek i, zamiast pójść do psychoterapeuty, sprawdza go w warunkach ekstremalnych – podobnie jak poprzedni bohaterowie Zbąskiej – ma w sobie coś bardzo zwykłego. Miewa w sobie nasze zmęczenie, nasze nadzieje, mówi naszymi słowami. 

Siłą filmu Marii Zbąskiej są dialogi. Czasem uwagi rzucane mimochodem, czasem próby otworzenia się, wyjścia do drugiej osoby. Wartością samą w sobie jest też para głównych aktorów. Wokalistka i skrzypaczka Zofia Chabiera wystąpiła w filmie po raz pierwszy, Marcin Sztabiński pojawiał się dotąd na dużym ekranie głównie w epizodach. Razem tworzą przekonujący, prawdziwy duet.

„To nie mój film” – zastrzega w tytule Maria Zbąska. A może jednak jej? Mój? I twój?

„Ten związek jest jak kabel od ładowarki, który pogryzł pies... Niby ładuje, ale to nie ma prawa działać” – tak bohaterka filmu Marii Zbąskiej podsumowuje swoje relacje z mężem. Są ze sobą długo. Może i zdążyli coś razem zbudować, ale w ich życie wkradły się przyzwyczajenie, obojętność, coraz częściej zniecierpliwienie. Przestali ze sobą szczerze rozmawiać. Równie dobrze mogą tak trwać, coraz bardziej się od siebie oddalając, albo przerwać ten układ

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Znany pisarz chce odwołania Oscarów. „Neron grał, gdy Rzym płonął”
Film
Trump chce przywrócić wielkość Hollywood. Powołał doradców
Film
Rekomendacje filmowe. Dwa ważne filmy czyli uczta dla wymagającego widza
Film
Nie żyje legenda brytyjskiego kina. Joan Plowright przez chorobę wycofała się z zawodu
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Film
„Dziewczyna z igłą” to film współczesny, choć z akcją sprzed 100 lat
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego