Cykl o Pawlakach i Kargulach, z wielomilionową widownią w kinach i jeszcze większą przy powtórkach w telewizji, był nie tylko jednym z największych hitów powojennego kina, ale też zawoalowaną próbą opowiedzenia o losach Polaków.
Sami swoi na Dolnym Śląsku
Z dawnych Kresów musieli w wyniku jałtańskiego podziału Europy na radziecką i amerykańską strefę wpływów przenieść się na Dolny Śląsk, w peerelowskiej nomenklaturze zwany Ziemiami Odzyskanymi - po latach germanizacji dawnych piastowskich księstw.
Czytaj więcej
„Wonka” w kinach od 15 grudnia, „To właśnie miłość” już od tygodnia, zaś niebawem nowe odsłony „Pana Kleksa” i „Samych swoich”.
W artykulacji Władysława Hańczy i Wacława Kowalskiego, słyszeliśmy charakterystyczny kresowy zaśpiew, zwanym zaciąganiem, co stanowiło ważny element sąsiedzkich zatargów o miedzę i krowę. A w zasadzie o wszystko między dwoma krewkimi sąsiadami, przypominającymi mentalność szlacheckich bohaterów „Zemsty” Fredry, choć byli przecież chłopami.
Za sukces filmu, którego pierwsza część miała premierę w 1967 r., odpowiadali reżyser Sylwester Chęciński i scenarzysta Andrzej Mularczyk.