— Napoleon zawsze mnie fascynował. To człowiek, który przyszedł znikąd i zdobył wszystko – mówi reżyser 85-letni Ridley Scott.
Historia zatoczyła koło. Wielka kariera jednego z gigantów kina, jakim dziś jest Scott, zaczęła się w 1987 toku od „Pojedynku” - filmu, którego akcja toczyła się w epoce napoleońskiej. Teraz Scott wraca do tamtego czasu w „Napoleonie”. I to z nie byle kim, bo w tytułową postać wciela się Joaquin Phoenix. Jednak – jak się wydaje - Scott zrzuca cesarza Francji z cokołu. Portretuje wybitnego przywódcę, ale też męża, do którego grana przez Vanessę Kirby cesarzowa Józefina zwraca się bez ogródek: „Uważasz się za wielkiego, a jesteś tylko małym bydlakiem, który beze mnie jest niczym”.