Jacek Lusiński potrafi w prosty sposób opowiadać o życiu ludzi niepełnosprawnych i ich bliskich. Przed kilkoma laty pokazał „Carte blanche” o nauczycielu tracącym wzrok, którego grał Andrzej Chyra, teraz proponuje film o kobiecie, która wychowuje dziecko z autyzmem.
Według konwencji ONZ o prawach osób niepełnosprawnych, przyjętej przez wszystkie państwa Unii Europejskiej, „osobom z niepełnosprawnościami przysługują wszystkie prawa człowieka i podstawowe wolności”. Ale konwencje konwencjami, a praktyka w wielu krajach wygląda inaczej. W Polsce państwo nie zapewnia żadnej poważnej pomocy dla osób niepełnosprawnych, jednocześnie zaostrzając prawo aborcyjne, które zmusza kobiety do rodzenia dzieci głęboko upośledzonych. Rodziny, często samotne matki, borykają się z wieloma problemami, by utrzymać, wychować i rehabilitować chore dziecko. A ich opieka nie kończy się wraz z uzyskaniem przez córkę czy syna pełnoletności.
Czytaj więcej
Festiwal polskich filmów w Gdyni otworzy w poniedziałek wieczorem „Orzeł. Ostatni patrol” Jacka Bławuta.
Silna i samotna
Gdy bohaterka „Śubuka” zachodzi w ciążę, partner namawia ją do aborcji. Odchodzi i nawet nie wie, że dziewczyna urodziła. Maryśka, tylko dzięki pomocy siostry, zaczyna wymarzone studia. Jednak synek Kubuś nie rozwija się prawidłowo. Nie mówi, wciąż płacze, nie nawiązuje kontaktu z otoczeniem. Lekarze uspokajają. Do czasu. Potem pada diagnoza: autyzm.
Po nagłej śmierci siostry Maryśka zostaje z synem sama. Musi dorosnąć do roli matki dziecka niepełnosprawnego. Wszystko staje się problemem. Znajoma emerytka nie chce dalej zajmować się Kubusiem. Gdy Maryśka uczy się – przedszkole wyrzuca chłopca, który sprawia kłopoty, kuratorium proponuje dla niego szkołę specjalną. Kobieta po nocach robi tłumaczenia, by związać koniec z końcem. Jednocześnie ma pewność, że Kubuś jest inteligentny. Kiedyś na maszynie do pisania wystukuje wielokrotnie słowo EIWUBO. Przez okno ich mieszkania widać sklep z dużym szyldem OBUWIE. Śubuk – jedyne wypowiadane przez niego słowo – to też odczytane od tyłu imię Kubuś. Maryśka zaczyna walczyć, by chłopiec mógł się uczyć. Nie w szkole specjalnej. W klasie integracyjnej, bo to go podciąga i rozwija.