"Słoń"
Reż. Kamil Krawczycki
Wyk.: Jan Hryniewicz, Paweł Tomaszewski, Ewa Skibińska
Podhale. Świat pełen nietolerancji i homofobii. W niewielkiej wiosce mieszka Dawid. Prowadzi gospodarstwo, opiekuje się matką, marzy o własnej stadninie koni. Gdy umiera jeden z jego sąsiadów, jego syn przyjeżdża na pogrzeb. Nie było go w domu dziesięć lat, wraca jako miejski hipster, facet na luzie, który nie przeprasza za swoją „inność”. Między nim i Dawidem rodzi się fascynacja, może nawet uczucie.
W polskim kinie było ostatnio sporo filmów o miłości homoseksualnej – od obrazów Tomasza Wasilewskiego aż do „Wszystkich naszych strachów” Łukasza Rondudy i Łukasza Gutta. To były znakomite filmy, ale wszystkie one pokazywały wewnętrzną walkę bohaterów i cenę, jaką muszą oni płacić za swoją orientację. Krawczycki zrobił film zbliżony do „Tamtych dni, tamtych nocy” Guadagnino. Opowieść o dojrzewaniu i odnajdywaniu własnej drogi życiowej. O prawie do bycia sobą, nawet w środowisku, które ci takiego prawa nie daje. Tutaj nikt nie przeprasza za swoją „inność” i swoje uczucia. Jest dzięki temu w „Słoniu” niewinność, ale też siła. Również dzięki odtwórcom głównych ról Janowi Hryniewiczowi i Pawłowi Tomaszewskiemu, a także Ewie Skibińskiej, która zagrała matkę Dawida. A specjalnym bonusem są dla widzów krajobrazy Podhala.