Bywało. Zespół aktorski „Tanga" miał na przykład wątpliwości czy aż tak radykalne cięcie groteski, tych słownych żarcików, które Mrożek proponuje, nie będzie jednak zubożeniem sztuki. Rewolucja rewolucją, bunt buntem, ale jednak ta forma groteski była immanentną częścią sztuki i czemuś służyła. Jarocki powoływał się na analizy Jana Błońskiego, jego korespondencję z Mrożkiem, mówił, że "Tanga" śmieszne i groteskowe już były. W dzisiejszych czasach trzeba opowiedzieć to inaczej. Bo to wcale nie taka zabawna sztuka, skoro na końcu są dwa trupy...
"Tango" do dziś grane z powodzeniem w Narodowym robi rzeczywiście wrażenie, podobnie jak niezwykle współcześnie brzmi niegrana od lat a wystawiona także w Narodowym "Kreacja" Iredyńskiego. Świetnie wpisała się w dzisiejszy świat celebrytów, pozornych wartości, który stwarza telewizja.
Przerażający jest świat, w którym absolutnie wszystko jest produktem. Właściwie sztuka jako taka nie jest istotna, nieważny jest talent, szczerość, czy zdolność trafienia do emocji odbiorcy. Ważne są tylko prawa rynku. Takim cynikiem jest grany przeze mnie Pan. Myślę, że ciekawym zabiegiem reżyser Bożeny Suchockiej było odwrócenie wieku bohaterów. Myślę, że to było kluczowe dla nadania współczesnego wymiaru historii napisanej przez Iredyńskiego.
Aktorstwo jest pana wielką pasją. Dopełnieniem ma być reżyseria?
Amatorsko zajmowałem się nią jeszcze przed studiami aktorskimi. Decydując się na aktorstwo uznałem, że wolę się zajmować swoim poletkiem niż brać odpowiedzialność za całość przedsięwzięcia. Po paru latach praktyki pomyślałem sobie, że jednak tęsknię za braniem odpowiedzialności za całość i mając różne doświadczenia w pracy z reżyserami, uznałem, że ja także chcę i mogę opowiadać ludziom ciekawe historie. Joanna Szczepkowska w spektaklu Agnieszki Glińskiej „Lulu na moście " grała aktorkę, która postanowiła zająć się reżyserią. Jej postać zapytana o powód takiej decyzji, odpowiadała: "Z próżności. Kiedy byłam aktorką, to brałam udział w bajkach innych ludzi. Teraz postanowiłam sama tworzyć bajki." I chyba coś w tym jest.