Reklama
Rozwiń

Reżyser wielce łagodny

On sam broni się przed obchodzeniem tego święta. Mówi, że nie wie, kiedy ten czas minął, a wcale nie czuje, że ma już 85 lat - Janusz Morgenstern

Aktualizacja: 16.11.2007 01:15 Publikacja: 16.11.2007 01:14

Reżyser wielce łagodny

Foto: PAP

Jest ważną postacią polskiego kina. Dla młodych filmowców – legendą. Robert Krzempek, którego film „Czeka na nas świat” Morgenstern współprodukował w Perspektywie, wypowiada się o nim z wielkim szacunkiem.

– Podziwiam to pokolenie filmowców, bo dla nich kino było wszystkim – mówi. – Pan Janusz Morgenstern jest człowiekiem otwartym. W moim filmie jest nie to spojrzenie na świat, który jest mu bliski, ale potrafił je zaakceptować. Po kolaudacji zrobił mi uwagę, którą dokładnie zapamiętałem: „W skali od jednego do stu pana film odniesie sukces od jednego do tysiąca”.

Kolegom Kuba, bo tak go nazywają, kojarzy się z wielkim urokiem osobistym.

– To bardzo łagodny człowiek – mówi Kazimierz Kutz, który był z Morgensternem na tym samym roku i przyjaźni się z nim blisko 60 lat. – Całkowicie niekonfliktowy. I niefałszywy. Dla mnie był kiedyś uosobieniem fantastycznego podrywacza. Ależ on miał piękne dziewczyny! Zawsze delikatne blondynki. Takie jak jego późniejsza żona Krysia Cierniak. Janusz Morgenstern był asystentem Andrzeja Wajdy przy „Kanale” i „Popiele i diamencie”. To on namówił Wajdę, by obsadził w roli Maćka Zbigniewa Cybulskiego, on też wymyślił najsłynniejszą scenę polskiego kina, w której kieliszki spirytusu płoną jak znicze za poległych kolegów.

Jako samodzielny reżyser Morgenstern kręcił filmy rozliczeniowe z czasu wojny i powstania warszawskiego, jak „Godzina W”, „Potem nastąpi cisza” czy serial „Kolumbowie”, a także delikatne obrazy o uczuciach i moralności. Gdy pytam go, które swoje filmy lubi najbardziej, wymienia trzy tytuły, wszystkie z tego drugiego nurtu: debiutanckie „Do widzenia do jutra”, „Trzeba zabić tę miłość” oraz ostatni, nakręcony w 2000 roku „Żółty szalik” opowiadający o inteligencie, który nie może wyrwać się z nałogu alkoholizmu.

Dla milionów telewidzów Morgenstern pozostanie współtwórcą razem z Andrzejem Konicem serialu „Stawka większa niż życie”, a także „Polskich dróg”.

Dzisiaj, po siedmiu latach milczenia, przygotowuje swój następny film oparty na motywach powieści „Całe życie” Janusza Andermana. Reżyser zapowiada jednak, że pisząc razem z autorem książki scenariusz, daleko odejdzie od oryginału.

– Jeśli człowiek w moim wieku staje za kamerą, to po to, by powiedzieć coś bardzo osobistego – mówi Morgenstern. – Chciałbym jeszcze czymś widzów zaskoczyć.

O jubilacie więcej w jutrzejszym dodatku Plus Minus

Jest ważną postacią polskiego kina. Dla młodych filmowców – legendą. Robert Krzempek, którego film „Czeka na nas świat” Morgenstern współprodukował w Perspektywie, wypowiada się o nim z wielkim szacunkiem.

– Podziwiam to pokolenie filmowców, bo dla nich kino było wszystkim – mówi. – Pan Janusz Morgenstern jest człowiekiem otwartym. W moim filmie jest nie to spojrzenie na świat, który jest mu bliski, ale potrafił je zaakceptować. Po kolaudacji zrobił mi uwagę, którą dokładnie zapamiętałem: „W skali od jednego do stu pana film odniesie sukces od jednego do tysiąca”.

Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Film
Nowa „Lalka" Netfliksa. Czym nas zaskoczy serial Maślony z Drzymalską i Szuchardtem?
Film
Brad Pitt jedzie w zwariowany sposób bolidem F1