Jan Hřebejk i scenarzysta Petr Jarchovsky kreślą w filmach obraz czeskiego społeczeństwa po aksamitnej rewolucji 1989 roku. Nie interesuje ich jednak socjologiczna perspektywa. Spoglądają na życie oczami zwykłych Czechów. Pokazują – z sympatią, ale też ze szczyptą ironii i tragizmu – ludzi borykających się z codziennością.
Tak było w „Na złamanie karku”, gdy opisywali zmiany, jakie wywołało otwarcie się kraju na Europę i świat. Podobnie postąpili w „Piękności w opałach”, która była świadectwem zagubienia ludzi wywołanego transformacją ustrojową.
Do tej listy można dopisać „Niedźwiadka” – najbardziej osobisty film Hřebejka i Jarchovskiego. Reżyser podkreśla w wywiadach, że ta opowieść inspirowana jest własnymi przeżyciami, problemami najbliższych.
Komu tym razem przygląda się Hřebejk? Poznajemy trzech przyjaciół, przedstawicieli klasy średniej. Na pierwszy rzut oka osiągnęli w życiu to, co chcieli. Jirka prowadzi galerię, jego żona Wanda jest właścicielką cukierni. Roman został wziętym lekarzem, czułym mężem – troszczy się o Annę, która nie może zajść w ciążę. Ivanowi powodzi się najlepiej. Jest dyplomatą, a jego małżonka Johanka właśnie spodziewa się dziecka. Cała szóstka regularnie się spotyka. Plotkują, powierzają sobie wzajemnie sekrety.
Jednak na tym obrazku szczęścia pojawiają się rysy. Jirka ciągle strofuje Wandę, wytyka jej bałaganiarstwo. Roman zdradza Annę i ma córkę z kochanką. Na dodatek Johanka zwierza się Wandzie, że to nie Ivan jest ojcem jej dziecka.