Reklama

Kłopoty głupiego Jasia

Na ekranach "Jak Żyć?". Banalna komedia o dojrzewaniu do odpowiedzialności i miłosnych rozterkach to kolejne rozczarowanie polskiego kina

Aktualizacja: 19.07.2008 01:45 Publikacja: 18.07.2008 20:04

Kłopoty głupiego Jasia

Foto: materiały prasowe

Szymon Jakubowski chciał, by jego debiutancki film wyróżniał się na tle polskich romansideł. Uciekł od konwencji bajki rozgrywającej się w plastikowym świecie. Opowiedział o problemach zwykłych ludzi. A dla lepszego efektu w tytule zawarł filozoficznie brzmiące pytanie: "Jak żyć?". Na więcej nie było go stać.

Kuba (Krzysztof Ogłoza) zakochuje się w Ewie (Anna Cieślak). Są szczęśliwi do czasu, aż dziewczyna zachodzi w ciążę. Spanikowany chłopak gorączkowo szuka sposobu na bycie dobrym tatą i mężem. Sam stracił ojca w dzieciństwie, więc po radę zwraca się do trzech wujków: ciułającego grosz do grosza hodowcy pieczarek (Mieczysław Grąbka), alpinisty twardziela (Andrzej Franczyk) i artysty (Krzysztof Globisz). Jednak rzucając się w wir pracy i zarabiania, coraz bardziej oddala się od Ewy.

Kuba miał chyba być budzącym sympatię everymanem, a jest mdłym bohaterem bez właściwości. Bezmyślnie podąża za wskazówkami wujów. Gdy pieczarkarz mówi, że w życiu potrzebny jest konkret i konto w banku, Kuba z barmana przeistacza się w menedżera. Jeśli słyszy od twardziela, że trzeba mieć jaja i autorytet, zamienia się w macho. A gdy wuj artysta tłumaczy, że najważniejszy jest luz, bawi się na całego.

Swoim postępowaniem przypomina małego Jasia, który pyta o wszystko dorosłych. Reżyser chciał w ten sposób zakpić z jedynie słusznych recept na szczęście. Tyle że w dobrej komedii romantycznej żart powinien mieć lekkość i wdzięk. Natomiast humor w "Jak żyć?" jest bliski błaznowaniu z sitcomów.

Nie lepiej wypada przeplatanie banalnych gagów momentami dramatycznymi. Między Ewą a Kubą dochodzi coraz częściej do kłótni. On krzyczy, że wszystko robi dla dziecka. Ona ma mu za złe brak czasu. Na wysiłki aktorów patrzyłem z politowaniem. Ogłoza dobrze czuje się tylko w roli naiwniaka. Kiedy musi pokazać emocje, drętwie- je. Cieślak gra na jednej minie, jakby występowała w telenoweli.

Reklama
Reklama

Jakubowski nie ufa inteligencji widza. Wprowadził do filmu irytującą narrację zza kadru, w której Kuba wyjaśnia swoje życiowe wybory, jakby czytał szkolne wypracowanie. Po co opowiadać o tym, co i tak świetnie widać na ekranie? Nie rozumiem również, dlaczego reżyser wymyślił postać filozofującego bandziora (Andrzej Grabowski), którego Kuba spotyka w celi? Typ spod ciemnej gwiazdy raczy nas żenującymi mądrościami w rodzaju: "życie jest p...". Na takie refleksje szkoda taśmy filmowej.

 

 

 

Film
„Franz Kafka” Agnieszki Holland polskim kandydatem do Oscara
Film
„Teściowie 3”. Podzielona Polska na chrzcinach
Film
Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Złoty Lew dla Jima Jarmuscha za „Father Mother Sister Brother”
Film
Wenecja 2025: Dla kogo wenecki Złoty Lew?
Reklama
Reklama