Aulę Ossolineum we Wrocławiu zapełniła w czwartkowy wieczór rzesza ludzi. Ci, dla których zabrakło słuchawek, cisnęli się przy kabinie tłumacza. Atmosfera, początkowo podniosła, szybko przemieniła się w pełną ciepła i bezpośredniości promieniejących od angielskiego gościa.
Można było poprosić go o autograf w książce „With Grotowski. Theatre Is Just a Form”, którą wydał właśnie w 10. rocznicę śmierci polskiego przyjaciela. Pracę współredagowali Paul Allain, Grzegorz Ziółkowski – dyrektor Instytutu im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu i Georges Banu – prowadzący spotkanie.
[srodtytul]Lepiej być samemu [/srodtytul]
Peter Brook opowiadał (po francusku i angielsku) o związkach łączących go z Grotowskim. Wskazywał podobieństwa, ale i różnice w podejściu ich obu do teatru. Grotowski skupiał się na wewnętrznym świecie aktora, który przestawał być odtwórcą. Po odrzuceniu wszystkiego, co zewnętrzne, nie ma już aktora ani widza, tylko samotny człowiek odgrywający swój ostateczny dramat.
– Jerzy stworzył ciąg przedstawień, które miały olbrzymi wpływ na teatr na całym świecie – mówił Brook. – Bez nich nie doszedłby do konkluzji, by ograniczać liczbę osób na sali. Wypraktykował coś bardzo intymnego.