[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,275483.html" "target=_blank]Obejrzyj galerię fotosów[/link][/b]
– Bush junior był prezydentem, który prowadził jednocześnie trzy wojny: z Irakiem, Afganistanem i – najogólniej mówiąc – z terroryzmem – powiedział mi Oliver Stone w wywiadzie. – Przeznaczał niebotyczne sumy na wojsko i obronność, zniszczył amerykańską gospodarkę. Musiałem go sportretować. Ale jednocześnie jako filmowiec zachowałem się uczciwie. Odrzuciłem na bok swoją niechęć.
Przestudiowałem wszystkie książki, jakie ostatnio ukazały się na temat prezydentury Busha, m.in. Boba Woodwarda, Paula O'Neilla, Rona Suskinda. Chciałem pokazać otoczenie prezydenta: Rumsfelda, Cheneya, Powella. Ale również starałem się spojrzeć na świat oczami mojego bohatera. Obudzić się rano jako George W. Bush i wejść w jego pantofle.
"Pantofle" oznaczały w tym przypadku rodzinną perspektywę: najwięcej uwagi Stone poświęcił bowiem relacjom ojciec – syn. Powstał film dość jednowymiarowy, ale reżyser wyraźnie chciał zadać najważniejsze dla niego pytanie: "Jak to się stało, że Amerykanie tak nieciekawego i zakompleksionego człowieka wybrali na prezydenta?".
[srodtytul]Smak wojny [/srodtytul]