– O tym najlepiej świadczą rozsiane wszędzie krzyże i cmentarze. Tu polski, tam łemkowski. Tu austriacki, tam żydowski. Niektórzy tę ziemię nazywają Małymi Bałkanami. Tu powstała książka i tu kręciliśmy film.
Ową nastrojową atmosferę europejskiego pogranicza, gdzie Polakom – nie tylko geograficznie, ale i kulturowo – blisko na Słowację i odwrotnie, spróbował wykreować w pierwszej samodzielnej fabule dokumentalista Dariusz Jabłoński. Próba wskrzeszenia klimatu dawnej Mittel Europy jednak nie w pełni satysfakcjonuje.
Historię miłości i zbrodni osadzoną w konkretnych realiach prowincjonalnych Żłobisk na siłę uduchowiono. Z jednej strony wykorzystano tu realizm magiczny, a z drugiej religię – częste ujęcia okolicy z lotu ptaka sugerują podglądanie jej przez boską istotę.
Głównym bohaterem jest policjant Andrzej, który patroluje na rowerze beskidzkie uliczki i ścieżki, w powolny rytm życia Żłobisk wprowadzają go sierżant (świetny Grąbka) i proboszcz (Radziwiłowicz). Andrzej poznaje miejscowe indywidua, których cechą wspólną jest pociąg do alkoholu.
Największe namiętności pośród żłobiskich mężczyzn wzbudza Słowaczka Lubica (Fialova), młoda, zmysłowa, dzika, tańcem wyrażająca, co jej w duszy gra. Durzy się w niej także Andrzej, ale jest zbyt apatyczny, by się wobec niej zdeklarować. Zamiast dzielić z nią życie – na co ewidentnie by przystała – będzie w końcu musiał szukać jej zabójcy.