Reklama

Patrz, jeszcze nie wieczór

Jedenaście lat mieszkańcy Domu Aktora czekali na premierę filmu „Jeszcze nie wieczór”. Przez miesiąc uczestniczyli w jego realizacji. Na kilka dni przed wejściem do kin zobaczyli go u siebie.

Publikacja: 13.05.2009 10:39

"Jeszcze nie wieczór"

"Jeszcze nie wieczór"

Foto: Materiały Promocyjne

Skolimów leży niedaleko Warszawy. Przed wojną był osobną osadą. Dziś znajduje się w obrębie Konstancina-Jeziorny, ale zachował nazwę m.in. z powodu aktorów.

W 1928 roku powstał tu Dom Artystów Weteranów Scen Polskich, potocznie nazywany Domem Aktora. – Kiedy zaczęliśmy podawać w adresie tylko: Konstancin-Jeziorna, ul. Kazimierza Pułaskiego 6, pytano nas, czy to jakieś nowe miejsce, więc dodajemy dawną nazwę – mówi dyrektorka Domu Aktora Grażyna Grałek.

[srodtytul]Powrót do Domu [/srodtytul]

To tu odbyły się w poniedziałek niecodzienne pokazy. Brało w nich udział blisko 50 pensjonariuszy – aktorzy filmu, personel, rodziny i część obsady, która na plan dojeżdżała.

Znów, jak w czasie zdjęć, zebrali się w jadalni, pełniącej też funkcję salonu i sali koncertowo-widowiskowej. Po projekcji rozeszli się po rozległym ogrodzie – w filmie równie ważnym jak wnętrza.

Reklama
Reklama

– Pomysł na film powstał 13 lat temu. Dwa lata później zacząłem rozmowy w Skolimowie – miejscu, co sami możecie teraz ocenić, magicznym. I żałuję tylko, że nie wszyscy znakomici aktorzy, o których udziale marzyłem, doczekali zdjęć – mówi reżyser Jacek Bławut.

– „Jeszcze nie wieczór” to dobry tytuł – ocenia Jan Nowicki.

– Ma ciekawe konotacje. Jest coś pięknego w ufności, że jeszcze tyle przed nami, iż nie czas odchodzić – uważa aktor, który w filmie gra niespokojnego artystycznego ducha. To przyjazd Jerzego wprowadza do Skolimowa ożywczy ferment. Podobne, pozytywne zamieszanie wniosła tu – co podkreślają zgodnie mieszkańcy i personel – ekipa Bławuta.

Byli tu przez miesiąc, angażując do współpracy chętnych pensjonariuszy, otwarci na tych zdystansowanych, którzy po latach zawodowej przerwy znów stawali na scenicznych deskach i przed kamerą.

W paradokumentalny sposób, z niemal stale włączonymi kamerami, Bławut filmował nie tylko ujęte w scenariuszu próby do „Fausta”, wystawianego przez mieszkańców Domu Aktora, ale też czujnie rejestrował relacje na planie i poza nim.

Jak przystało na debiutującego w fabule dokumentalistę, reżyser nie lekceważył „podarków”. Tak nazywa celne improwizacje czy interakcje między aktorami. Takim „podarkiem” był... kryzys, jaki przytrafił się Danucie Szaflarskiej, tryskającej energią, pełnej pogody ducha profesjonalistce.

Reklama
Reklama

– Mój partner Fabian Kiebicz był bardzo chory – wspomina pani Danuta. – Nie potrafił nauczyć się nawet zdania, choć bardzo się starał. Grał gestem, był wzruszający... Któregoś jednak dnia, kiedy kontakt z nim był szczególnie trudny, trochę się załamałam. A miałam grać kochającą żonę. Reżyser poradził mi, bym porozmawiała o tych wątpliwościach z księdzem Orzechowskim. I wstawił tę scenę do filmu – dodaje.

[srodtytul]Ładne okoliczności [/srodtytul]

Irena Kwiatkowska, która w „Jeszcze nie wieczór” wystąpiła już jako pensjonariuszka Domu Aktora, powiedziała nam, że najbardziej podobają się jej w tym miejscu atmosfera, ludzie i alejki. – Bardzo lubię spacerować. Dużo chodzić, przebywać na powietrzu. W ładną pogodę mogłabym być na dworze cały dzień – twierdzi.

Zdaniem dyrektorki Domu Aktora, film bardzo ładnie oddaje atmosferę miejsca, w którym mieszkańcy – ludzie sztuki – wchodzą w relacje wręcz rodzinne, zżywają się ze sobą.

– Dobrze, że ten film powstał – uważa jedna z sympatycznych salowych. – Pokazuje prawdę: trudny charakter nie jest przypisany do wieku. Pracujemy tu z miłymi, wdzięcznymi ludźmi.

– Tyle znakomitych osób, aktywnych, mimo wieku niezatrzymujących się na wspomnieniach, ale żyjących przyszłością... To budujące – uważa Beata Tyszkiewicz.

Reklama
Reklama

– Skolimów jest z pewnością miejscem potrzebnym. I miłym. Najprawdopodobniej tym milszym, im częściej się tu wpada, a w którym nie trzeba być – kwituje sarkastyczny, jak w filmie, Nowicki. „Jeszcze nie wieczór” od piątku w kinach.

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

Reklama
Reklama

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Skolimów leży niedaleko Warszawy. Przed wojną był osobną osadą. Dziś znajduje się w obrębie Konstancina-Jeziorny, ale zachował nazwę m.in. z powodu aktorów.

W 1928 roku powstał tu Dom Artystów Weteranów Scen Polskich, potocznie nazywany Domem Aktora. – Kiedy zaczęliśmy podawać w adresie tylko: Konstancin-Jeziorna, ul. Kazimierza Pułaskiego 6, pytano nas, czy to jakieś nowe miejsce, więc dodajemy dawną nazwę – mówi dyrektorka Domu Aktora Grażyna Grałek.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Film
Sandra Drzymalska jako Violetta Villas i Izabella Łęcka
Film
BNP Paribas Nowe Horyzonty we Wrocławiu: protesty i wielkie święto kina
Patronat Rzeczpospolitej
Ogłaszamy program 19. Festiwalu Filmu i Sztuki BNP Paribas Dwa Brzegi
Film
Marcin Dorociński, przeboje z Cannes i nie tylko
Film
Stare kino jest jak dobre wino i coraz popularniejsze
Reklama
Reklama