Cannes nie boi się kryzysu

Pokaz disneyowskiej animacji "Odlot" otworzył 62. edycję, która zapowiada się jako pojedynek tytanów

Publikacja: 13.05.2009 21:06

Festiwal filmowy w Cannes

Festiwal filmowy w Cannes

Foto: AFP

W Cannes nie czuje się strachu przed świńską grypą ani kryzysu. Po Croisette tłumy przechadzają się wśród wielkich reklam "Opowieści wigilijnej" Zemeckisa, "Nostalgii anioła" Jacksona czy "Shutter Island" Martina Scorsese.

Przed Carltonem stanął ogromny transformer z nowej produkcji Michaela Baya, a pod Grand Theatre Lumiere fotoreporterzy i gapie zajmują sobie miejsca od rana. Liczba wydanych akredytacji wzrosła w stosunku do roku ubiegłego: w ciągu najbliższych 12 dni na Lazurowe Wybrzeże zjedzie ponad 30 tys. profesjonalistów – filmowców i dystrybutorów, oraz blisko 5 tysięcy dziennikarzy.

– Nasz budżet się nie zmniejszył – mówi dyrektor Thierry Fremaux. – Mamy bardzo solidnych partnerów.

Boom panuje też na canneńskim rynku filmowym. Zgłoszono 1670 filmów fabularnych ze 120 krajów. W programie oficjalnym znalazły się 52 tytuły, w tym 20 w konkursie. Od wielkich nazwisk zapiera dech. O festiwalowe laury będzie walczyła czwórka laureatów Złotej Palmy: Lars von Trier pokaże skandalizującego "Antychrysta", Jane Campion – "Bright Star", opowieść o romansie poety Johna Keatsa z Fanny Brown, Ken Loach – biografię piłkarza Erica Cantony "Looking for Eric", a Quentin Tarantino – dramat wojenny "Bękarty wojny". Ich konkurentami do zwycięstwa będą nowe filmy Almodóvara, Anga Lee, Hanekego, Coixet, Resnaisa, Bellocchio.

Jak to się więc stało, że imprezę mistrzów zaczyna Pixarowska bajka dla dzieci? Cannes często inauguruje film komercyjny. To świadoma polityka organizatorów, którzy podkreślają, że na oblicze współczesnego kina składają się zarówno obrazy artystyczne, jak i komercja. Kilka lat temu tłumy krytyków stały w długich kolejkach, żeby wziąć udział w światowej prapremierze "Kodu da Vinci". W swej historii Cannes nie odwracało się też od animacji. W 1947 r. dostał tu nagrodę "Dumbo" Walta Disneya. W oficjalnym programie canneńskim były m.in. "Shrek" czy "Kung-fu Panda".

"Odlot" zajmuje wśród animacji miejsce szczególne. Nowy film twórców "WALL.E", który powstał w technologii 3D, ma szansę stać się wydarzeniem. Przed pierwszym pokazem prasowym na scenę wszedł Fremaux, prosząc, by widzowie założyli okulary, które rozdawano przy wejściu. Cannes zawsze było otwarte na nowości, a dwa lata temu Jeffrey Katzenberg zapewniał: "Przyszłość kina to 3D. Tylko tak możemy wygrać z telewizją i Internetem".

Projekcja "Odlotu" robi wrażenie. Ale ten film to nie tylko technika. To kryzysowa bajka dla dzieci – małych i dużych. W Ameryce, gdzie panuje kult młodości, Disney przywraca godność starości. Proponuje wzruszającą opowieść o samotnym, lekko już niedołężnym sprzedawcy balonów, który postanawia spełnić dawne marzenia. Przywiązuje do domu tysiące baloników, wzbija się w powietrze i leci do Ameryki Południowej. Tam przeżyje niesamowite przygody i przekona się, że liczą się nie dobra materialne, lecz przyjaźń.

– Walt Disney mawiał, że w filmach muszą być i śmiech, i łzy – twierdzi John Lasseter, jeden z dyrektorów Disneya. – Poza poczuciem humoru trzeba mieć serce.

Dzięki "Odlotowi" Cannes bawiło się wczoraj jak za najlepszych lat, wśród tysięcy baloników. Ale czy ten nastrój może trwać? Już dziś wieczorem życie przypomni o ciemniejszej stronie, gdy po czerwonych schodach będzie wchodził Chińczyk Lou Ye. Za canneński pokaz poprzedniego filmu ze zdjęciami z placu Tienanmen w swoim kraju przez kilka lat miał zakaz pracy.

W Cannes nie czuje się strachu przed świńską grypą ani kryzysu. Po Croisette tłumy przechadzają się wśród wielkich reklam "Opowieści wigilijnej" Zemeckisa, "Nostalgii anioła" Jacksona czy "Shutter Island" Martina Scorsese.

Przed Carltonem stanął ogromny transformer z nowej produkcji Michaela Baya, a pod Grand Theatre Lumiere fotoreporterzy i gapie zajmują sobie miejsca od rana. Liczba wydanych akredytacji wzrosła w stosunku do roku ubiegłego: w ciągu najbliższych 12 dni na Lazurowe Wybrzeże zjedzie ponad 30 tys. profesjonalistów – filmowców i dystrybutorów, oraz blisko 5 tysięcy dziennikarzy.

Pozostało 83% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu