Mężczyzną jest obdarzony specyficznym poczuciem humoru, ekscentryczny aktor i reżyser Nanni Moretti. A miejsce, które codziennie okupuje, odwiedza mnóstwo mniej lub bardziej barwnych osób.
Twórca m.in. nagrodzonego canneńską Złotą Palmą „Pokoju syna” gra Pietra – dyrektora, który staje na zakręcie uporządkowanego życia. Wylegując się na plaży razem z bratem Carlem, projektantem dżinsów, dostrzega tonącą kobietę i ratuje jej życie, by wracając do swojej letniej willi, przekonać się, że podczas jego nieobecności zmarła żona.
Jej śmierć – przyjęta z rezygnacją, ale bez rozpaczy przez dziesięcioletnią córkę Claudię – sprawia, że Pietro postanawia poświęcać dziewczynce więcej czasu. Przenosi swoje biuro na ławkę przed szkołą Claudii i już pierwszego dnia skwer staje się małym centrum komunikacyjnym. W przepływie informacji uczestniczą koledzy z firmy, mamy rówieśniczek córki i mieszkańcy okolicznych domów zaabsorbowani codziennymi sprawami.
Grimaldi pokazuje, jak rodzina przepracowuje okres żałoby i robi to inaczej niż Michael Winterbottom, autor wciąż wyświetlanej w kinach „Genui. Włoskiego lata” – filmu na podobny temat. Tutaj szybciej – choć niebezboleśnie – przechodzi się nad śmiercią bliskiej osoby do porządku dziennego.
Scenarzysta Moretti zaadaptował książkę Sandra Veronesiego na fascynującą opowieść z pełnokrwistymi bohaterami i świetnymi dialogami. Każdy fragment jest tu niezbędny i wnosi coś istotnego do rozwoju akcji i charakterystyki postaci. Jak wyborne sceny czesania włosów Claudii w koński ogon, palenia opium czy rewelacyjna – seksu (próżno by takiej wypatrywać w polskim kinie).