Heroizm polskich i żydowskich kobiet w czasach Zagłady

Od piątku w kinach „Dzieci Ireny Sendlerowej". Skromny, ale poruszający film o cenie przetrwania w piekle wojny

Publikacja: 15.09.2009 19:51

„Dzieci Ireny Sendlerowej"

„Dzieci Ireny Sendlerowej"

Foto: Syrena Films

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,356103.html]Obejrzyj więcej zdjęć[/link][/b]

Proste, ale mimo wszystko zaskakujące kino. Zamiast opowiadania o traumie Holokaustu dostajemy opowieść przepełnioną wiarą, że w świecie zniszczonym przez piekło wojny jest miejsce na człowieczeństwo, bezinteresowność. To koi ból i cierpienie, podnosi na duchu. Film wydaje się ciepły, nienachalnie optymistyczny. W tej tonacji nie ma nic niestosownego. Jest natomiast emocjonalna prawda.

Amerykański film telewizyjny Johna Kenta Harrisona, którego polską wersję kinową współfinansowali Polacy, powstał na podstawie książki „Matka dzieci Holocaustu. Historia Ireny Sendlerowej" Anny Mieszkowskiej. Przypomina bohaterską postawę polskiej działaczki społecznej, która podczas niemieckiej okupacji uratowała 2,5 tysiąca dzieci z warszawskiego getta, za co została odznaczona medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.

Horror umierania i okrucieństwo nazistów nie są pokazane wprost. Niemieccy żołnierze jeżdżą po getcie z kamerą. Filmują trupioblade twarze ludzi przymierających głodem, dziesiątkowanych przez tyfus. Jakby wybrali się na wycieczkę do zoo, by zarejestrować na taśmie małpy maltretowane w klatkach. Dzieci na widok mundurów kulą się pod murami. Dygocą ze strachu.

To wystarcza, by zobrazować oblicze nazistowskiej polityki ostatecznego rozwiązania. Bardziej od pokazywania zbrodni interesuje Harrisona opowieść o ludzkiej solidarności, poświęceniu i przetrwaniu.

Bohaterką filmu jest nie tylko Irena Sendlerowa (przekonująca Anna Paquin), która z poświęceniem pomaga innym, ale wszystkie kobiety biorące udział w ratowaniu dzieci. Reżyserowi udało się – bez patosu i ckliwości – pokazać, na czym polegał ich heroizm.

W najbardziej przejmującej scenie Irena Sendlerowa tłumaczy rabinowi, że może ocalić jego córkę, jeśli ten pozwoli wyprowadzić małą z getta. Dla głęboko religijnego Żyda to nie do pomyślenia. Dziecko musi być chowane zgodnie z tradycją – w wierze ojców. Sprzeciwia się temu żona rabina (dobra rola Danuty Stenki). Rozumie, że aby ocalić dziewczynkę, musi oddać ją pod opiekę obcym. Wbrew odruchom serca, religijnym nakazom.

W ujęciu Harrisona najtrudniejsze w tej opowieści nie jest przemycanie dzieci poza mury getta, ale podjęcie decyzji o rozstaniu. Przed podobnym dylematem staje również Janina – matka Ireny Sendlerowej, grana przez Marcię Gay Harden. Umierająca kobieta nie chce, by tropiona przez gestapo córka przychodziła na jej pogrzeb.

Taka jest cena miłości.

[ramka][b]Dla "Rz": John Kent Harrison, reżyser „Dzieci Ireny Sendlerowej”

Kraj bohaterów [/b]

O tym, kim była Irena Sendlerowa dowiedziałem się w 2005 roku, podczas realizacji filmu „Jan Paweł II” z Jonem Voightem w roli głównej.

Jestem Kanadyjczykiem. Wcześniej moje wyobrażenie o stosunkach polsko-żydowskich w czasie okupacji było zgodne z panującym na Zachodzie stereotypem: Polacy kolaborowali z Niemcami lub byli obojętni wobec Zagłady. Dopiero studiując biografię Ireny Sendlerowej i dokumenty z instytutu Yad Vashem w Jerozolimie zrozumiałem, że to nieprawda. Owszem, w Polsce panowała w latach 1939-1945 atmosfera strachu. Niektórzy bali się pomagać Żydom, ale wielu narażało życie własne i rodzin, by ocalić innych. Mam nadzieję, że „Dzieci Ireny Sendlerowej” przyczynią się odkłamania niekorzystnego dla Polski stereotypu.

Nie chciałem kręcić kolejnego historycznego dramatu o Holocauście. Eksponować nazistowskich okrucieństw. Tyle razy widzieliśmy je na ekranie. Wolę sceny, w których zło ukazane jest metaforycznie, a nie dosłownie.

Przede wszystkim zależało mi, by w obliczu koszmaru pokazać jakim wyzwaniom musiały sprostać żydowskie matki i polskie kobiety, które przyjmowały dzieci z getta pod swój dach.

Polska jest zagłębiem gotowych scenariuszy dla filmowców. W historii waszego kraju było bowiem wielu ludzi, którzy - tak jak Irena Sendlerowa — wykazali się odwagą i determinacją w walce o godność. To kraj bohaterów. Warto, by ich losy poznały inne narody. [/ramka]

[b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,356103.html]Obejrzyj więcej zdjęć[/link][/b]

Proste, ale mimo wszystko zaskakujące kino. Zamiast opowiadania o traumie Holokaustu dostajemy opowieść przepełnioną wiarą, że w świecie zniszczonym przez piekło wojny jest miejsce na człowieczeństwo, bezinteresowność. To koi ból i cierpienie, podnosi na duchu. Film wydaje się ciepły, nienachalnie optymistyczny. W tej tonacji nie ma nic niestosownego. Jest natomiast emocjonalna prawda.

Pozostało 89% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu