[b]Od początku kariery, krótkometrażowego debiutu "Paula" o 17-letniej czarnoskórej matce, opowiada pan o Afroamerykanach, którzy pokonują rozmaite trudności, by spełniać swoje marzenia. "Notorious" to kolejny film z tej serii – historia Christophera Wallace'a, znanego w świecie hip -hopu jako Notorious B.I.G albo Biggie.
George Tillman:[/b] Po sukcesie Obamy nikogo już nie trzeba przekonywać o potencjale drzemiącym w społeczności afroamerykańskiej. Ale przedtem jedyną drogą awansu dla chłopaka z czarnych slumsów był sport. Murzyn stawał się ogólnonarodowym herosem, jak zdobywał dla USA medale na olimpiadach i mistrzostwach. Dlatego przypomniałem, że możemy mieć i inne sny. Carl Brashear, bohater mojego wcześniejszego filmu "Men of Honor", syn biednego dzierżawcy gruntów z Kentucky, w latach 50. został pierwszym czarnoskórym nurkiem w marynarce wojennej. Christopher "Biggie" Wallace też jest kimś, kto potrafił pokonać własne słabości i mnóstwo przeciwności, by zostać wartościowym facetem.
[b]Kultura hip-hopu pana zdaniem odegrała ważną rolę w środowiskach czarnych blokowisk? [/b]
Zdecydowanie tak. W latach 70. na ubogich przedmieściach żyło wiele samotnych matek, takich jak Violetta Wallace. Nie były w stanie pomagać swoim dzieciom się rozwijać. Rap spełniał więc istotną funkcję: był wentylem bezpieczeństwa i jednocześnie odskocznią do marzeń i innego życia. Sposobem, by tysiące młodych ludzi powiedziało głośno to, co myślą i czują.
[b]Ale czy chłopak, który trafił do więzienia za handel narkotykami, jest dobrym bohaterem dla współczesnej młodzieży? [/b]