Reklama
Rozwiń

Amalia. Królowa Fado **

Fado, czyli melancholijne pieśni portugalskie, mają zagorzałych słuchaczy niemal na całym świecie. Za największą wykonawczynię tego gatunku uznana została bezdyskusyjnie Amalia da Piedade Rodrigues (1920 – 1999).

Publikacja: 17.06.2010 02:01

Jeszcze za życia okrzyknięto ją królową fado, a z czasem jej prochy umieszczono w narodowym panteonie. Jej burzliwe życie osobiste i karierę artystyczną, drogę z ubogich przedmieść Lizbony na arystokratyczne salony i prestiżowe sale koncertowe Europy i Ameryki Południowej spróbował przedstawić Carlos Coelho da Silva. Z mizernym skutkiem.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,494784_Kiczowaty_portret_krolowej_fado.html]Kiczowaty portret królowej fado[/link][/wyimek]

„Amalię. Królową Fado” rozpoczyna scena koncertu tuż po rewolucji goździków 1974 r., która doprowadziła do upadku Salazara, wieloletniego dyktatora Portugalii. Pojawieniu się Amalli (Belo) na scenie towarzyszy buczenie i okrzyki: „faszystka”. Artystka z kamienną twarzą zaczyna śpiewać i sala cichnie, kolaboracja z reżimem zostaje darowana. Twórcy filmu nie drążą tematu, szybko przenoszą się do dzieciństwa i pierwszych prób wokalnych. A potem nagle jest rok 1984 r., gdy w Nowym Jorku Amalia czeka z niepokojem na medyczną diagnozę wyrokującą o dalszym życiu.

Zaburzona chronologia to zabieg częsty w kinie biograficznym. Tu jednak zadania nie ułatwia. Łatwo pogubić się w poszatkowanym na mikroelementy życiorysie artystki, zwłaszcza że o politycznym tle Portugalii czasów, w których żyła, wiemy raczej niewiele.

Reżyserowi udało się utrzymać tempo ukazywanych zdarzeń zaledwie przez pierwszą godzinę, kolejna wlecze się niemiłosiernie. Do tego dochodzi fatalne aktorstwo (nie dotyczy to odtwórczyni głównej roli) w stylu południowo-amerykańskich telenowel, gdzie wybałuszone oczy sygnalizują głębokie przeżycia i wewnętrzne niepokoje. Oglądać nie warto, lepiej słuchać fado.

Portugalia 2008, reż. Carlos Coelho da Silva, wyk. Sandra Barata Belo, Ana Contente, Carla Chambel, Riccardo Carrico

Jeszcze za życia okrzyknięto ją królową fado, a z czasem jej prochy umieszczono w narodowym panteonie. Jej burzliwe życie osobiste i karierę artystyczną, drogę z ubogich przedmieść Lizbony na arystokratyczne salony i prestiżowe sale koncertowe Europy i Ameryki Południowej spróbował przedstawić Carlos Coelho da Silva. Z mizernym skutkiem.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9146,494784_Kiczowaty_portret_krolowej_fado.html]Kiczowaty portret królowej fado[/link][/wyimek]

Film
Jak Vera Brandes zorganizowała słynny solowy koncert Keitha Jarretta w Kolonii?
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Patronat Rzeczpospolitej
19. BNP Paribas Dwa Brzegi: Złota Palma z Cannes na otwarcie, Marcin Dorociński bohaterem retrospektywy
Film
Zmarł Michael Madsen, znany aktor filmów Quentina Tarantino
Film
Dinozaury, Superman i „Vinci 2" Machulskiego. Co czeka na nas w kinach latam?
Film
Nowa „Lalka" Netfliksa. Czym nas zaskoczy serial Maślony z Drzymalską i Szuchardtem?