"Niezniszczalni" - Willis, Rourke, Stallone i Schwarzenegger

W „Niezniszczalnych" zaprosił na plan największe gwiazdy kina akcji. Wyszła z tego pastiszowa zabawa

Aktualizacja: 18.08.2010 19:38 Publikacja: 17.08.2010 19:52

"Niezniszczalni"

"Niezniszczalni"

Foto: ROL

Sylvester Stallone, choć udało mu się w karierze stworzyć kultowe postaci komandosa Rambo i boksera Rocky'ego, najczęściej kręci złe filmy, w których kiepsko gra. W roku 2000 otrzymał nawet Złotą Malinę dla najgorszego aktora stulecia za "99,5 procent" tego, co zrobił.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,523598_Dawni_herosi_wracaja_do_lask.html]Dawni herosi wracają do łask - Oglądaj tv.rp.pl[/link][/wyimek]

Jednak z "Niezniszczalnych" może być dumny. To jego najlepszy film od kilkunastu lat. Akademia Filmowa powinna przyznać mu specjalnego Oscara. Oczywiście nie za reżyserię czy aktorstwo – tu nie nastąpiła poprawa. Ale za pierwszorzędny pomysł.

Stallone zrobił z "Niezniszczalnych" wydarzenie towarzyskie. Przed kamerą spotkali się dawni i obecni herosi kina akcji. Są m.in. zapomniani Dolph Lundgren i brat Julii Roberts Eric. Kopniaki z półobrotu i powietrzne akrobacje wykonuje chiński gwiazdor Jet Li, a sekunduje mu Brytyjczyk Jason Statham z cyklu "Transporter". Znalazło się nawet miejsce dla Mickeya Rourke'a, który co prawda z filmami akcji nigdy nie miał wiele wspólnego, ale jest symbolem kina lat 80., kiedy rozkwitł ten gatunek.

[wyimek] [link=http://www.youtube.com/expendables]Stallone w akcji [/link][/wyimek]

I najważniejsze: w jednej ze scen Stallone ucina sobie pogawędkę z Bruce'em Willisem i Arnoldem Schwarzeneggerem. Ten triumwirat rządził masową wyobraźnią trzy i dwie dekady temu. Zobaczyć, jak weterani filmowych bijatyk, strzelanin i pogoni przekomarzają się na temat swoich wizerunków – bezcenne.

Nic dziwnego, że "Niezniszczalni" znakomicie zadebiutowali w czasie ostatniego weekendu za oceanem, inkasując niemal 35 milionów dolarów. Film z nostalgią odwołuje się do konwencji męskiego kina rozrywkowego. Fabuła jest mocno podlana adrenaliną i doprawiona testosteronem – jak na koktajl dla macho przystało.

Stallone gra Barneya Rossa, przewodzącego grupie najemników. Razem z kolegami (m.in. Jet Li i Jason Statham) dostaje zlecenie zlikwidowania dyktatora na południowoamerykańskiej wyspie, któremu pomaga były agent CIA (w tej roli Eric Roberts), dowodzący typami spod wyjątkowo ciemnej gwiazdy.

Trudno o bardziej wyświechtany schemat. Jednak – chyba po raz pierwszy w karierze – Stallone zażartował z siebie oraz innych i postawił na zgrywę. Dlatego krwawe jatki są świadomie przerysowane. Przypominają ożywiony komiks, a nie łubudu dla troglodytów. Dialogi bywają lekkie i zabawne.

Niestety, im bliżej końca, tym misję odbicia wyspy z łap złoczyńców Stallone zaczyna traktować coraz bardziej serio. A film staje się żałosny. W łzawej scenie z Mickeyem Rourkiem wypalony wewnętrznie Sly odnajduje w sobie resztki człowieczeństwa i rusza do akcji w imię wolności, demokracji i miłości.

Widać, że w Stallone'em – mimo 64 lat – nadal siedzi potrzeba kreowania się na bohatera w stylu Johna Rambo. Jakby nie zauważył rewolucji obyczajowej, która podkopała pozycję macho na dużym ekranie. Dziś miejsce muskularnych osiłków jest głównie na arenach walk, gdzie mogą – jak Pudzian – okładać się pięściami ku uciesze gawiedzi. Twardziele trafili do sportowego cyrku. W głównym nurcie kina mogą zaistnieć tylko wspomagani dużą dawką humoru.

 

 

Sylvester Stallone, choć udało mu się w karierze stworzyć kultowe postaci komandosa Rambo i boksera Rocky'ego, najczęściej kręci złe filmy, w których kiepsko gra. W roku 2000 otrzymał nawet Złotą Malinę dla najgorszego aktora stulecia za "99,5 procent" tego, co zrobił.

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,523598_Dawni_herosi_wracaja_do_lask.html]Dawni herosi wracają do łask - Oglądaj tv.rp.pl[/link][/wyimek]

Pozostało 86% artykułu
Film
„28 lat później”. Powrót do pogrążonej w morderczej pandemii Wielkiej Brytanii
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Film
Rekomendacje filmowe: Wchodzenie w życie nigdy nie jest łatwe
Film
Kryzys w polskiej kinematografii. Filmowcy spotkają się z ministrą kultury
Film
Najbardziej oczekiwany serial „Sto lat samotności” doczekał się premiery
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Film
„Emilia Perez” z największą liczbą nominacji do Złotego Globu