Dan Sanders (Fraser) przeprowadza się z żoną (Shields) i synem (Prokop) z Chicago do puszczy w stanie Oregon, gdzie jego firma Lyman Enterprise planuje wybudowanie „przyjaznego dla środowiska“ osiedla domków jednorodzinnych. Sanders początkowo wierzy, że może postępować zgodnie z proekologicznymi standardami, ale w praktyce jego zadanie sprowadza się do wycięcia wszystkich drzew w okolicy i postawienia na ich miejscu centrum handlowego.
Zwierzęta z puszczy zrobią więc wszystko, by powstrzymać Sandersa, a zwłaszcza jego egoistycznego, chciwego szefa (Jeong). Koszmar! Fabuła składa się z coraz bardziej żenujących gagów. Na przykład: Sanders zostaje zamknięty przez niedźwiedzia w przenośnej toalecie i wychodzi z niej cały umorusany w ekskrementach. Albo: Szwadron ptaków robi ludziom na głowy. Na dodatek skunksy puszczają wiatry. A szop, zaciekle walcząc z Sandersem, sika mu na twarz.
Grę aktorów najlepiej pominąć milczeniem. Zwłaszcza wysiłki Brendana Frasera (gwiazdę cyklu „Mumia“), dającego popis irytującej błazenady.
Film, który w zamierzeniu miał być peanem na cześć ochrony przyrody, skutecznie zniechęca do kontaktów z naturą i kinem. Drodzy widzowie, zostańcie w domu!
[i] USA 2010, reż. Roger Kumble, wyk. Brendan Fraser, Ken Jeong, Brooke Shields [/i]