Znaleźliśmy się na zakręcie – dosłownie i w przenośni. Poszukiwania ekipy filmu „Yuma” Piotra Mularuka prowadzą nas na łuk ruchliwej drogi w Rembertowie. Samotny, podupadający dom wydaje się opustoszały. Wewnątrz jednak panuje całkiem inna atmosfera. Gorąca. Podkreśla nieokiełznanie i zawirowania czasów przełomu.
[srodtytul] Dziki Zachód po polsku[/srodtytul]
Za sprawą filmowców przenosimy się w czasie. Są początki lat 90. ubiegłego wieku. Okres, kiedy wielu ludzi, słysząc z telewizji od Tadeusza Mazowieckiego: „Bierzcie życie w swoje ręce” i „Co nie jest zabronione, jest dozwolone”, współtworzy, według własnych reguł, polski Dziki Zachód.
Jest wśród nich szefowa przygranicznego domu schadzek. – Halinka to postać nie tylko barwna i pełnokrwista, ale i wielowymiarowa, niejednoznaczna – zapewnia Katarzyna Figura. – Jest osobą mocną. Pociąga za wszystkie sznurki czy też smycze – uśmiecha się aktorka.
Pani Halinka trzyma w garści najbardziej znaczących mieszkańców nadodrzańskiego miasteczka Brzegi, gdzie toczy się akcja. Od rosyjskiego gangstera, granego przez Tomasza Kota, przez burmistrza, który rządzi tak, jak rozegra to Halina, po głównego bohatera, 20-latka Zygę (Kuba Gierszał) i jego kolegów.