Aleksiej Popogrebski należy dziś do najciekawszych reżyserów rosyjskich. 38-latek, syn znanego scenarzysty, z wykształcenia psycholog. Autor znakomitych "Prostych spraw" (2007), opowiadających o moralności współczesnej Rosji.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,597508.html] Zobacz galerię zdjęć z filmu[/link] [/wyimek]
"Jak spędziłem koniec lata" też jest rozprawą o dzisiejszym świecie. Popogrebski zabiera w nim widza w rejony, w których inaczej traktuje się czas i przestrzeń. W lodach Arktyki, gdzie człowiek walczy o przetrwanie, liczą się najprostsze uczucia i odruchy, a namiętności wybuchają z ogromną siłą. W arktycznej stacji meteorologicznej dwaj mężczyźni co kilka godzin przekazują przez radio dane do bazy. Pierwszy z nich, Sergiej, to 50-latek, który w ekstremalnych warunkach przeżył całe życie.
Jego młody współpracownik Paweł ma tu spędzić jedno lato. Są skazani na siebie, ale reprezentują dwa różne pokolenia Rosjan. Siermiężny Sergiej nawykł do trudów, ciągłej walki o przetrwanie i ciężkiej harówy. Paweł – wychowany już po pieriestrojce, chodzi ze słuchawkami od MP3 w uszach, a odpoczywa przy grach wideo.
Dopiero pod koniec pobytu starszy mężczyzna, płynąc na połów ryb, zaufa młodszemu na tyle, że pozwoli mu samodzielnie złożyć meldunek. I wtedy właśnie, kilka dni przed planowanym wyjazdem obu mężczyzn z bazy, Paweł odbierze informację, że żona i dziecko Sergieja zginęli w wypadku. Chcąc oszczędzić szefowi trzech dni rozpaczy i bezsilnego czekania na samolot, nie przekaże mu wiadomości. Gdy Sergiej dowie się o śmierci najbliższych, uzna milczenie Pawła za zdradę.