Na szczególną uwagę zasługuje „W milczeniu" Ewy Ewart (TVN, niedziela, godz. 23.35), bo to opowieść dotykająca istoty żałoby. Żony, mężowie, córki opowiadają o utraconych bliskich. O ich nieobecności, która trudniejsza jest do zniesienia niż wiadomość o śmierci. Ból powodujący wyciszenie, hamujący potoczystość słów. Refleksja, pytania i naprawdę niesamowity finał...
O osobistym wymiarze tragedii mówią też bohaterowie filmu Katarzyny Kościelak „Rok po..." (TVP 2, niedziela, godz. 17.15). Jak refren powraca do nich pytanie, co w ostatnich chwilach myśleli pasażerowie fatalnego lotu, czy zdawali sobie sprawę, że giną, czy cierpieli... Opowiadają, jak płakali przy bliskich albo w samotności. Dzieci nie potrafiły znieść ich łez i poczucia bezradności. Rok to dla wielu zbyt krótki czas, by otrząsnąć się po śmierci najbliższych. Dorosły syn, mający wlasne dzieci, ciągle zastanawia się, jak w danej chwili postąpiłby jego ojciec, a jeden z wdowców – jak ma ugotować zupę, która tak dobrze udawała się jego żonie. Pamiątki po zmarłych przechowują jak relikwie, wśród nich nóż do otwierania listów, zegarek odnaleziony na miejscu katastrofy. Jedni nie wierzą w jakikolwiek sens tego, co się stało, drudzy mają nadzieję, że wszystko dzieje się po coś. Ale na pytanie, czy czas leczy rany, odpowiadają dość zgodnie – minęło go zbyt mało...
Jedną z głównych postaci filmu Moniki Sieradzkiej „Smoleński lot" (TVP Polonia, niedziela, godz. 22.20) jest Izabella Sariusz-Skąpska, która opowiada nie tylko o tragicznie zmarłym ojcu, ale przedstawia też historię wielokrotnych rodzinnych wyjazdów do Katynia. Tam jest miejsce ostatniego spoczynku czterech osób z bliskiej rodziny, w tym jej dziadka Bolesława.
– Katyń jest najświętszym dla nas miejscem – mówi. I dodaje z goryczą, że bywa wykorzystywany przez polityków jako karta przetargowa w ich własnych interesach.
Inni osieroceni podkreślają, że żałoba potrzebuje ciszy, a ta publiczna, która przypadła im w udziale – jest dwa razy trudniejsza...