Batalia zaczęła się z pierwszymi wystrzałami w sierpniu trzy lata temu, kiedy obie strony próbowały przekonać światowe agencje do swych racji.
„Five Days of War" wchodzi na amerykańskie ekrany 19 sierpnia. Światowa premiera miała miejsce trzy miesiące temu w Tbilisi. W obsadzie znane twarze: prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego gra Andy Garcia, role zachodnich reporterów dostali m.in. Val Kilmer, Richard Coyle oraz Kenneth Cranham (Pompejusz z serialu HBO „Rzym").
Produkcja, która w Polsce budziła emocje głównie ze względu na pytanie, „czy postać prezydenta Lecha Kaczyńskiego pojawi się na ekranie" (nie), jest gruzińsko-amerykańską odpowiedzią na rosyjski film „Olympus Inferno".
Motyl nocny
To film, ale z punktu widzenia prawdy historycznej nie kłamiemy – mówił tygodnikowi „Time" w 2009 r. reżyser Igor Wołoszyn. – Przyjęliśmy obiektywny punkt widzenia.
„Olympus Inferno" reklamowano jako skrzyżowanie dokumentu i fikcji w stylu Paula Greengrassa (autora „Lotu 93"). Co dokładnie oznacza rosyjski „obiektywny" punkt widzenia?
Mamy oto sierpień roku 2008. Fajtłapowaty entomolog Michael (Henry David), Amerykanin pochodzenia rosyjskiego przybywa na Kaukaz, by sfilmować rzadki gatunek motyla nocnego – olympus inferno. Towarzyszy mu przyjaciółka z dzieciństwa – Żenia (Polina Filonienko znana z „Wszyscy umrą, a ja nie"). Miejsce, do którego trafiają, wygląda tak: żyją w nim mili Rosjanie oraz sympatyczni zruszczeni Osetyjczycy, niestety otoczeni Gruzinami. Gruzini zaś „nie lubią pracować, od rana piją wino" i „własną matkę by sprzedali". Krainy tej strzegą jednak dobre Siły Pokojowe – rosyjska armia.
Pewnej nocy Michael i Żenia filmują zdradziecką inwazję podstępnych Gruzinów wspomaganych przez Amerykanów (czarnoskóry kapitan) i zachodnich dziennikarzy. Dowodem zdradzieckiej natury tych ostatnich jest fakt, że noszą hełmy i mundury NATO oraz to, że nadają w świat fałszywą wersję o rzekomej inwazji rosyjskiej. Źli Gruzini zabijają cywilów, wrzucają granaty do mieszkań, burzą miasta, palą wioski. Co na to świat? Nic, bo jak tłumaczy bohaterom niedobry NATO-wski dziennikarz Francis, „samoloty i czołgi to bzdura, najważniejsza jest wojna informacyjna. Wszyscy są przekonani, że Gruzja została zaatakowana".