S policzkowanie rywala podczas ważenia, oplucie jego brata na ringu, bijatyka na konferencji prasowej i wreszcie aresztowanie przez niemiecką policję – tak Dereck Chisora przeszedł do historii boksu. Nie on pierwszy i zapewne nie ostatni, bo „niegrzeczni" chłopcy jego pokroju od zawsze pojawiają się na zawodowych ringach i nakręcają zainteresowanie boksem i... sobą.
Zwykle kibice wybaczają te wyskoki, kiedy takich zachowań dopuszczają się bokserzy, którzy swój temperament potrafią wykorzystać na ringu i – jak Chisora – walczą tak, że dłonie same składają się do oklasków. Zresztą, kto wie ile w tym wszystkim pozy, teatru i specyficznie rozumianego marketingu? Nie od dziś wiadomo, że pracujący na sukces boksera sztab ludzi potrafi posunąć się naprawdę daleko, byle tylko wypromować swojego zawodnika. Są też (byli od zawsze) menedżerowie dość swobodnie traktujący zagadnienie sportowej rywalizacji. Niestety, byli też i tacy, którzy przekraczali wszelkie granice.
O takich ludziach opowiada dokument „Przestępcza walka", przypominający jedną z najczarniejszych kart w historii boksu. Jest 16 czerwca 1983 roku. Nowojorczycy wypełnili po brzegi Madison Square Garden, by zobaczyć walkę Irlandczyka z Nashville, Billy'ego Collinsa z Porykańczykiem Luisem Resto. Faworytem jest Collins, który w 14 walkach aż 11 razy posyłał rywali na deski, czym zasłużył sobie na przydomek „Golden Boy". Chłopak ma dopiero 22 lata i fachowcy wróżą mu świetlaną przyszłość. Wynik walki z Resto wydaje się przesądzony, Collins ma „na rozkładzie" znacznie lepszych pięściarzy. Nieoczekiwanie dla wszystkich, to Portorykańczyk przejmuje inicjatywę w ringu, a jego ciosy sieją prawdziwe spustoszenie. Twarz „Golden Boya" z każdą minutą puchnie coraz bardziej, Irlandczyk przyjmuje ogromną ilość ciosów, słania się na nogach i nie ma siły kontrować rywala.
Werdykt jest jednogłośny – walkę wygrywa Luis Resto! Kiedy szczęśliwy zwycięzca dziękuje rywalowi i jego ekipie w narożniku, ojciec Collinsa łapie go za ręce i sugeruje, że Resto walczył w nieregulaminowych rękawicach. Miał rację – dochodzenie nowojorskiej komisji ds. boksu wykazuje, że z rękawic Portorykańczyka usunięto sporą część wyściółki. Wyprowadzane przez Resto ciosy miały siłę uderzenia gołą pięścią, nic więc dziwnego, że Collins tak boleśnie odczuwał każde trafienie.
Oskarżonym o ten szwindel jest trener Resto, Panama Lewis, w owym czasie uznawany za jednego z najlepszych specjalistów w swoim fachu. Najbardziej znanym z jego bokserów był słynny, niepokonany mistrz Aaron Pryor „The Hawk". Panama, oprócz niewątpliwych talentów czysto sportowych, miał jednak niezbyt dobrą opinię. Ciążyły na nim niepotwierdzone oskarżenia o nielegalne wspomaganie farmakologiczne swoich zawodników. Lewis miał dodawać do wody, którą popijali bokserzy między rundami, specyfiki podnoszące ich wydolność.