Czy w dobie kryzysu rynek niezależny się kurczy?
Wybór jest stale bardzo duży. Nie lubię tego narzekania na kryzys. On rzeczywiście trwa, ale artyści mają pomysły i są w stanie znaleźć inwestorów, którzy wyłożyliby na ich projekty pieniądze. Nie chodzi przecież o wielkie budżety, bo te czasem stają się wręcz utrudnieniem. Mając duże fundusze, producenci zaczynają szukać gwiazd. I prace mogą stanąć na kilka lat, bo nie zgodził się zagrać na przykład Keanu Reeves albo Nick Nolte.
Jak wybieracie filmy?
Jeździmy na wiele światowych imprez. Mamy też współpracowników z Sundance, którzy pomagają nam skompletować niezależne filmy amerykańskie. Konkretne tytuły polecają nam też znajomi filmowcy czy krytycy, m.in. Elvis Mitchell. Organizatorzy festiwalu w Busan służą nam radą w sprawach kina azjatyckiego. Wiedza ekspertów doskonale znających swój region jest nieoceniona. Poza tym śledzimy, co ciekawego dzieje się na międzynarodowych rynkach filmowych. No i mamy już grupę reżyserów, którzy chętnie do nas wracają z kolejnymi produkcjami.
Co pani w tym roku szczególnie poleca?
Udało nam się chyba skonstruować ciekawy program. Jestem dumna z przeglądu fantastycznie się ostatnio rozwijającego kina izraelskiego. Pokażemy m.in. film Josepha Cedara „Footnote", który został nagrodzony w Cannes i znalazł się na krótkiej liście oscarowej. Zobaczymy zwycięzcę festiwalu w Karlowych Warach – „Konserwatora" Yossiego Madmony'ego, wzruszającą „Beautiful Valley" Hadar Friedlich czy horror „Rabies". Inny przegląd narodowy – kina brytyjskiego – ma ogromnie ciekawą podsekcję BBC Arena, gdzie będzie można znaleźć interesujące, a niedostępne do tej pory dokumenty o sztuce. Bardzo się cieszę z przeglądu „Women Make Movies", który zbiega się z 40-leciem tej organizacji. Myślę, że silny jest również w tym roku konkurs główny. Znalazło się w nim 12 filmów. Bogato reprezentowana jest Skandynawia – mamy dwa tytuły szwedzkie i jeden duński. Poza tym kilka filmów amerykańskich, propozycje z Belgii, Francji i wreszcie „Wymyk" Grega Zglińskiego. Obserwuję coraz większe zainteresowanie naszym konkursem wśród niezależnych twórców. I chyba nie tylko z powodu wysokiej nagrody.