Kumbhamela to masowe zgromadzenie hindusów w Allahabad w Indiach, w mieście położonym w zlewisku Gangesu, Jamuny i mitycznej Saraswati. Na datę i długość obchodów święta wpływ ma układ planet. W tym roku trwa 55 dni - od 14 stycznia do 10 marca. Hindusi wyróżniają kilka rodzajów świąt kumbh: ardh (połówkowa) kumbha odbywa się co sześć lat w dwóch ustalonych miejscach; purna (pełna) kumbha organizowana jest w Allahabad co 12 lat.
Maha Kumbhamela zdarza się raz na 144 lat. Największa Kumbhamela odbywa się raz na 12 lat w Allahabad. I ta właśnie - zgodnie z wierzeniami - ma największe duchowe znaczenie. Wszystko zaczęło się przed tysiącami lat od legendy o wojnie między bogami i demonami o przejęcie eliksiru życia wiecznego - „nektaru nieśmiertelności". Ponoć w trakcie toczących się walk, kilka kropel eliksiru spadło na Ziemię w czterech różnych miejscach - w nich rzeki i dziś ujawniają swoje tajemne moce. Jako, że walki bogów z demonami trwały 12 dni, a dla bogów to tyle co 12 ludzkich lat, Kumbhamela odbywa się co 12 lat w każdym z tych czterech miejsc. Według legendy „kumbha" to naczynie, w którym znajdował się „nieśmiertelny nektar" bogów.
Wszyscy przybyli na uroczystości religijne mają jeden cel: kąpiel w świętej rzece dla obmycia grzechów. Czas Kumbhameli jest wyjątkowy także dlatego, że przestają być ważne różnice społeczne. Wśród przybyłych szczególną uwagę zwracają sadhu, czyli skrajnie pobożni asceci. Nie tylko siedzą, medytują i całymi dniami praktykują jogę. Są tacy, którzy żyją z jedną ręką stale uniesioną nad głową, albo w swoje ciała wbijają gigantyczne igły czy jeszcze inni, którzy zakopują się w piachu na całe dnie, by dać dowód swej samodyscypliny. Z drugiej strony - wiele uwagi poświęcają, by wygrać rywalizację o przywództwo. Między poszczególnymi grupami, zwanymi akhada, istnieje hierarchia i toczy się zaciekłe współzawodnictwo o ustalenie, kto zanurzy się w rzecznych wodach o najbardziej sprzyjającej godzinie.
Przewodnikiem widzów będzie Diego Buńuel, który przez blisko miesiąc przebywał z pielgrzymami, żyjąc podobnie jak oni. Dla niego szczególnie ekscytujący moment nadszedł, gdy jedna z największych grup spośród naga sadhu podejmowała decyzję o tym, czy dopuścić go, jako jednego ze swych członków, do „królewskiej procesji" w wodach Gangesu.