"Django" zarobiło do tej pory w Stanach 161 mln dolarów, a na całym świecie — 241 mln.
Bardzo trudno przewidywać, ile może przynieść jego dystrybucja w Chinach. Większość zagranicznych tytułów jest tam utrzymywana na ekranach jedynie przez miesiąc, ale i tak odnoszą w tym czasie spore sukcesy.
Według "Los Angeles Times", Stanley Chao, autor książki "Selling To China: A Guide to Doing Business in China for Small- and Medium-Sized Businesses," uważa, że chińska publiczność zainteresuje się filmem Tarantino i nie będzie miała kłopotu ze zrozumieniem problemów, jakie niósł amerykański czas niewolnictwa.
Chiny otwierają się ostatnio na produkcję zagraniczną. W 2012 roku wpływy z kin osiągnęły w tym kraju 2,7 mld dolarów. 52 proc. tych pieniędzy pochodzi ze sprzedaży biletów na tytuły obce. Chińczycy masowo chodzili na "Titanic 3D" (150 mln dolarów wpływów), "Mission Impossible III" (102 mln), czy "Życie Pi" (90 mln.). Jeszcze natomiast nie dotarły do chińskich kina takie przeboje ubiegłoroczne jak "Skyfall" czy "Hobbit: Niezwykła podróż".
W pierwszej połowie roku filmy hollywoodzkie zgarnęły 68 procent wpływów z chińskich kin. Eksperci twierdzą, że w związku z tym w drugiej połowie roku państwowa China Film Group wprowadziła politykę ograniczania tych sukcesów. Premiery bajek "Epoka Lodowcowej 4: Wędrówki kontynentów 3D" i "Lorax" czy hitów "Mroczny rycerz powstaje" i "Niesamowitego Spider-Mana" odbyły się dokładnie w tym samym dniu. Były też okresy, w którym zabroniono wprowadzania na ekrany zachodnich filmów.