Co faceci robią z wolnością, czyli kino według Philipa Rotha

„Elegia” mogła być wstrząsem dla mężczyzn ceniących życie bez zobowiązań, ale zrobiła go kobieta i powstał łzawy melodramat

Publikacja: 29.03.2013 17:02

"Elegia" w niedzielę 40 minut po północy w TVP Kultura. Przypominamy recenzję Jacka Marczyńskiego z 6 września 2009 r.

Hiszpańska reżyserka Isabel Coixet i scenarzysta Nicholas Meyer inspirowali się powieścią Philipa Rotha „Konające zwierzę”. Na ekranie drapieżny tytuł zmienił się w nostalgiczną „Elegię” i to najlepiej świadczy o tym, co z książką zrobili twórcy filmu.

62-letni wykładowca akademicki David Kepesh jest zwolennikiem wolnej miłości. Przez jego życie przewinęły się dziesiątki kobiet, z żadną programowo nie wiązał się na dłużej. I oto na zajęciach Kepesha pojawia się atrakcyjna studentka Consuela. Ma być kolejną zdobyczą, lecz ceniącego wolność samca w końcu dopadło wszechogarniające, zaborcze uczucie.

„Konające zwierzę” nie jest jednak książką o miłości, choć wątek erotyczny został mocno wyeksponowany. To powieść o obumieraniu. Bohater Rotha stara się wykreślić starość ze słownika znanych mu pojęć, ale ona pojawi się nieuchronnie.

W „Elegii” starość jest wszakże efektowna. Ben Kingsley, prezentujący posiwiały nagi tors w pięknie fotografowanych scenach erotycznych, jest nadal atrakcyjnym mężczyzną. Aktor umiejętnie eksponuje też intelektualne atuty swego bohatera. Potrafimy wybaczyć mu nawet arogancję i niechęć do syna czy chorobliwy lęk przed wiązaniem się z kimś na dłużej.

U Philipa Rotha Kepesh przegrywa, bo zdaje sobie sprawę, że nieustanne zaspokajanie własnych pragnień jest tylko próbą ucieczki przed przemijaniem. Film pokazuje zaś porażkę świetnie radzącego sobie dotąd intelektualisty, który nie potrafi choć trochę ograniczyć swego prawa do wolności, nawet wtedy, gdy zawładnęła nim miłość. Dlatego straci Consuelę. Ale i tak „Elegia” mogłaby być kuracją wstrząsową dla coraz liczniejszych w dzisiejszym świecie singli, którzy bronią się przed trwałymi związkami. Uświadamia, że nieograniczona swoboda zamienia się w pewnym momencie w przeraźliwą samotność.

Isabel Coixet nie kończy jednak opowieści obrazem opuszczonego przez wszystkich bohatera. Skłonność do ckliwego melodramatu znana z jej wcześniejszych filmów i tym razem zwyciężyła. U boku Kepesha znów pojawi się Consuela, tylko po to, by wzruszyć nas do łez...

Na szczęście mocną stroną „Elegii” jest znakomite aktorstwo. Nie tylko Bena Kingsleya. Świetne role drugoplanowe tworzą Denis Hopper, Patricia Clarkson i Peter Sarsgaard, a Penelope Cruz udowadnia, że Consuela rzeczywiście ma najpiękniejsze piersi na świecie, jak twierdził zakochany w niej Kepesh.

"Elegia" w niedzielę 40 minut po północy w TVP Kultura. Przypominamy recenzję Jacka Marczyńskiego z 6 września 2009 r.

Hiszpańska reżyserka Isabel Coixet i scenarzysta Nicholas Meyer inspirowali się powieścią Philipa Rotha „Konające zwierzę”. Na ekranie drapieżny tytuł zmienił się w nostalgiczną „Elegię” i to najlepiej świadczy o tym, co z książką zrobili twórcy filmu.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Film
Cannes 2025: Złota Palma dla irańskiego dysydenta
Materiał Promocyjny
Bank Pekao S.A. uruchomił nową usługę doradztwa inwestycyjnego
Film
Krakowski Festiwal Filmowy będzie w tym roku pełen hitów
Film
Festiwal w Cannes i zaskakujące opowieści o rodzinie
Patronat Rzeczpospolitej
Największe kino plenerowe w Polsce powraca!
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Film
Festiwal w Cannes 2025. Amerykanin Wes Anderson wciąż jest jak duże dziecko
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont