Autorzy filmu stawiają tezę, że pierwszym człowiekiem, który postawił nogę na wierzchołku Ziemi był George Mallory. Syn angielskiego pastora mając 19 został studentem Cambridge. I już wtedy marzył ponoć o zdobyciu Everestu. Nie był bez szans, bo film przedstawia go jako charyzmatycznego człowieka o fascynującej osobowości. W wojnie 1914 roku walczył już jako młody żonkoś - mąż Ruth. Po zakończeniu wojny Królewskie Towarzystwo Geograficzne planowało pierwszą w historii wyprawę na najwyższą górę świata. W czasie tej wyprawy, w 1921 roku, Mallory podchodził do Everestu z Tybetu, od strony północnej, bo Nepalczycy nie udostępnili łatwiejszego, południowego podejścia, z którego korzystano podczas wejścia na szczyt w 1953 roku. Po ośmiu tygodniach podróży Mallory ujrzał górę. Pozostało mu jeszcze, bagatela, znaleźć drogę, która doprowadzi na szczyt. Nie było map, nikt nie znał terenu. Drogi szukano kilka miesięcy, a kiedy wreszcie ją znaleziono - śnieg, który pojawił się wraz z monsunem, uniemożliwił dalszą wspinaczkę. Brytyjczycy musieli wracać do domu. Kiedy dziennikarz „New York Timesa" zapytał: „Po co się wspinać na Everest?", Mallory odpowiedział: „Bo istnieje".
I postanowił spróbować jeszcze raz, choć nie była to łatwa decyzja, bo nie lubił rozstawać się z ukochaną żoną. Obiecał jej nawet, że jeśli zdobędzie Everest, to na jego szczycie zostawi jej fotografię. 29 lutego 1924 roku Mallory opuścił Liverpool, by zrealizować misję życia. W wędrówce przez Tybet towarzyszyło mu 70 tragarzy i 300 jucznych zwierząt. Prowiant zawierał cztery skrzynki szampana Montebello, 60 konserw z mięsem przepiórczym i foie gras.
8 czerwca 1924 roku George Mallory i towarzyszący mu Andrew Irvine, dotarli na wysokość 8600 m. Potem zeszły chmury i więcej ich nie widziano...
75 lat po zaginięciu Mallory'ego i Irvine'a ponowiono próbę odnalezienia ich zwłok.
- Chciałem wrócić na Everest i wspiąć się na drugi uskok w takich samych warunkach, co Mallory – wyjaśnia Conrad Anker, alpinista.