Pomyślany jako przeciwwaga dla głównego nurtu Hollywood i wizytówka kina niezależnego, Sundance Film Festival odbył się po raz pierwszy w 1978 roku. Jego nazwa pochodzi od postaci, którą Robert Redford grał w filmie "Butch Cassidy i Sundance Kid". Obecnie festiwal organizuje Sundance Institute, organizacja non-profit.
Na doroczne święto kina niezależnego zjeżdża do park City w stanie Utah ponad 50 tysięcy osób. To na tym własnie festiwalu doceniono m.in. Jima Jarmusha, Stevena Soderbergha, braci Coen, Quentina Tarantino czy Paula Thomasa Andersona.
76-letni Redford przyznaje, że rozmach festiwalu lekko go przytłacza. - Czy Sundance za bardzo się rozrósł? Dla mnie prawdopodobnie tak, w tym sensie, że zdałem sobie sprawę, że w nim tonę - mówi aktor. - Teraz zamierzam uczestniczyć w nim tylko od czasu do czasu, aby zobaczyć, czy pozostaje wierny swoi pierwotnym założeniom i nie skupia się za bardzo na zarabianiu pieniędzy.
- Sundance Institute to organizacja non-profit. I festiwal ma być sceną niezależnych twórców, którzy gdzie indziej nie mają szansy zaistnieć. Nie można z niego zrobić drugiego Beverly Hills. Powinniśmy pamiętać o wartościach, które nami kierowały, kiedy organizowaliśmy ten festiwal - przekonuje Redford.
- Kiedy zaczynaliśmy, festiwal odbywał się w jednym zdezelowanym teatrze - wspomina aktor. - Musiałem stać na zewnątrz i zapraszać przechodniów, żeby zechcieli wejść.