Film na początku przemawia do nas głównie obrazem. Mało się dzieje. Słyszymy tylko fragmenty rozmów matki z synem. Oboje są bardzo inteligentni i dowcipni. W czasie kinowego seansu widzowie co chwila wybuchali śmiechem. Zadziwiające, gdy się pomyśli, że to film o młodej dziewczynie chorej na raka. Umierającej.
Widać, że Joanna Sałyga traktuje dziecko jak równorzędnego partnera, a ono ją jak najlepszą przyjaciółkę. Potem stopniowo wchodzimy w jej cierpienie. Jest słaba, wychudzona. Jej "Niemąż" Piotr nosi ją zmęczoną i obolałą.
- Przeglądałam Internet, zobaczyłam zdjęcie Joanny Sałygi, zwróciło moją uwagę - opowiada reżyserka Aneta Kopacz. Przeczytałam rozmowę z mądrą, piękną dziewczyną. Zrobiła na mnie duże wrażenie. Był tam link do jej bloga. Spodobało mi się jak pisze, jej spojrzenie na świat.
Aneta Kopacz była jedną z wielu osób, które chciały nakręcić film o Joannie Sałydze - "Chustce". Blog - www.chustka.blogspot.com - zdobył ogromną popularność. Czytali go chorzy, ich bliscy, ludzie solidaryzujący się z cierpieniem Joanny. Cierpiąca na raka kobieta na początku nie godziła się na filmowanie, bała się, że straci ostatnie chwile, które miała dla rodziny. Później zwyciężyła chęć utrwalenia tego czasu.
- Joannę poznałam chwilę przed kręceniem filmu. Na początku stawiała wiele ograniczeń. Spędzałam z nią bardzo dużo czasu, również w szpitalnych poczekalniach. Zwierzałam się jej. Pokazywałam fragmenty filmu, czego dokumentalista nie powinien robić, ale w ten sposób zdobywałam jej zaufanie - tłumaczy reżyserka.